Wyspa szczescia - 4.
Data: 09.07.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick
... od razu uczepiła się sugestii, która powstrzymała jej płacz.
– W tej chwili nie mogę niczego obiecywać – odstawił szklankę i ponownie spojrzał w okno. Dłonią potarł policzek. Właśnie intensywnie rozważał, czy już może otwarcie rozmawiać z tą dziewczyną. Klepnął się w kolana i spojrzał na nią. – Majka, teraz angażuj się w treningi, nie łam regulaminu, a ja poinformuję trenera o twojej decyzji. Też będzie zadowolony – zamilkł na chwilę, jakby chciał, żeby dziewczyna zrozumiała podtekst zawarty w tych zdaniach. – No i? Może jednak skusisz się na lody? Uczcimy twoje pozostanie na obozie! Na kolację nie będzie słodyczy. W domu pewnie też nie wolno jeść słodyczy przed posiłkiem – mrugnął do niej i życzliwie uśmiechnął się.
Odwzajemniła uśmiech i skinęła przyzwalająco głową:
– Poproszę kawowe.
*
– Panie trenerze, muszę mieć ten kontrakt do końca roku, a najlepiej do końca całego sezonu. Przecież pan doskonale wie, że za późno w tej chwili na szukanie nowego klubu! Co innego bezpośrednio po zakończeniu rozgrywek, ale teraz?! – Edyta swoją rozpacz i bezsilność podkreśliła energicznym gestem.
– Edyta, to pomysł władz klubu, nawet nie władz sekcji, a tym bardziej nie mój! Wszystko rozbija się o budżet sekcji – spojrzał na nią zmęczonym wzrokiem.
Rozgoryczona i zrozpaczona dziewczyna milczała. Nerwowo wyginała palce. Chyba błysnęły łzy w jej oczach. Zbierała się na płacz albo wybuch wściekłości.
Musiał jakoś załagodzić sytuację. Przynajmniej odwlec jej wybuch. ...
... Chciał już pozbyć się dziewczyny z obozu. Nabrał powietrza.
– Edyta, szczerze? Masz najkorzystniejszy kontrakt. Tak między nami, zdecydowanie zbyt wysoki, ale taki wynegocjowałaś, władze podpisały, więc to twój sukces. A teraz ja, trener, który nie brał udziału w negocjacjach, nie jest od zarządzania sekcją i nawet nie miał wpływu na budżet sekcji i pierwszej drużyny, mam po nich posprzątać.
Dziewczyna była zdesperowana. Zdjęła nogę z kolana. Dłonie oparła na kolanach i wychyliła się na krześle w jego kierunku, a w głębokim dekolcie jej bluzki efektownie ukazała się większość biustu. Trener przez moment mu się przyglądał, ale szybko uciekł wzrokiem, żeby nie być posądzanym o cokolwiek. Nie w takiej sytuacji, ale doceniał jej urodę. W dół też nie mógł patrzeć, bo spod krótkiej spódniczki wychynął fragment majteczek.
– Zrobiła to świadomie – przemknęło mu przez myśl. – Dobrze, że w ogóle założyła jakieś majtki – zreflektował się. W końcu niejedno o niej słyszał. I trochę wiedział. Takich informacji nie zawarłaby w CV.
– Trenerze, ale tak szczerze, w końcu pracujemy razem od lat. Co mam zrobić, żeby utrzymać się w klubie w tym sezonie? – patrzyła na niego zdesperowana i z nadzieją.
Włodzimierz nerwowo wzruszył ramionami. Mimo wszystko starał się unikać jej wzroku.
– Cóż, spróbuj renegocjować kontrakt. Może zgodzą się na niższą kwotę. Lepsze to niż nic.
– A jest na to szansa?
Chwilę w milczeniu przesuwał dokumenty. Spojrzał na nią i bezradnie rozłożył ...