Wyspa szczescia - 4.
Data: 09.07.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick
... ręce.
– Nie mam pojęcia. Naprawdę. Kierownik drużyny powie mi o finansach tylko tyle, ile jemu pozwolą władze klubu albo sekcji. Nawet jeżeli prowadzą negocjacje ze sponsorami, a sądzę, że teraz rozmawiają, to o rezultatach dowiem się tylko wcześniej od was. Czyli na samym końcu. Taka jest hierarchia – wyjaśnił, kiwając głową. – Wtedy jestem tylko od trenowania i informowania o decyzjach władz klubu – spojrzał na nią i uśmiechnął się ponuro.
*
Aldona w dobrym humorze siedziała w swoim pokoju. Trener potwierdził jej kontrakt do końca tego sezonu i przekazał decyzję władz klubu o zamiarze zatrudnienia w kolejnym.
– W końcu ktoś musi grać – po wyjściu z pokoju zadowolona, ale i zblazowana takim rozwiązaniem lekceważąco wzruszyła ramionami. – Obietnica rozmowy za rok... Co za pojebane dupki – skomentowała ich obietnicę. – No, ale na rok mam spokój z rozważaniami o pracy. Trzeba to jakoś uczcić – stwierdziła i uznała, że spotkanie w gronie kilku koleżanek wystarczy. I właśnie wpadła na pomysł! Ale jaki! Aż głośno zaśmiała się. Na szczęście nikogo nie było na korytarzu.
Wybrała numer i krótko powiedziała, o co chodzi. Umówiła się na konkretną godzinę, podała numer pokoju. Rozłączyła się i wreszcie dotarła do pokoju. Ponieważ do wyjścia na kolację została jeszcze chwila, siadła na tapczanie, zaczęła jeść chipsy i wysyłać, tylko do wybranych, smsa o treści: „Zapraszam jutro na 21. do mojego pokoju. Sama! Ja stawiam. Niespodziankę też. Strój skąpy! Dyskrecja! ...
... Potwierdź. Aldi”. Drobne sugestie sugerowały charakter i zapowiadały klimat spotkania. Niespodzianka... Tego tylko domyślały się. Aldona potrafiła zaskoczyć. Koleżanka z pokoju otrzymała zgodę trenera i po jutrzejszym, sobotnim popołudniowym treningu miała jechać do domu, więc pokój na dwa dni był jej. Jeszcze przed kolacją jedna z zawiadomionych oddzwoniła, druga wysłała smsa z potwierdzeniem. Obu wysłała przypomnienie o dyskrecji, czyli zakaz rozmów o spotkaniu z kimkolwiek.
Nie myślała o tym, co będzie za rok. Może jakiś inny klub zwróci na nią uwagę? Na finansową pomoc rodziców nie mogła liczyć. Mieszkać z rodzicami też nie miała ochoty. Nie po to wyrwała się z małego miasteczka albo raczej dużej wsi, żeby tam wrócić. Lubiła życie w mieście z jego możliwościami. Znajomy miał sklep, więc najwyżej stanie za ladą. Kasa nie byłaby zbyt duża, ale przynajmniej taka praca gwarantowałaby stały dopływ gotówki. Sama coś wynajmie albo z kimś. Na początek. Wiedziała, że kiedyś zakończy karierę, a przy finansowych trudnościach klubu nie było wykluczone, że ten moment zbliżał się znacznie szybciej, niż sobie życzyła. Języka obcego nie znała, uczyć się nie miała ochoty, wyjazdu do zagranicznego klubu też nie planowała. Teraz zazdrościła Edycie urody, ciuchów i wyrobionych znajomości.
– Nieee, za pieniądze dupy dawać nie będę – Aldi, we własnym mniemaniu, była dość tradycyjna w kwestii seksu. Perwersyjny czy tradycyjny, z mężczyzną czy z kobietą, z żonatym czy kawalerem, z jednym czy z ...