Wyspa szczescia - 4.
Data: 09.07.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick
... uczestniczyć nieodpłatnie, żeby utrzymać kondycję. Już zimą może znaleźć nowy klub. W odpowiedzi wyjaśniła, dlaczego tak się zachowuje.
– Trenerze, nie mam bogatego partnera. Ani kochanka. Oszczędności wydałam na nowe mieszkanie. Ze sprzedaży starego niewiele zostało, więc żeby płacić rachunki i jeść, muszę mieć pracę! Nawet mogę pracować w szkole! Ale gdzie?! Przecież jest lipiec! Ruch kadrowy skończył się kilka miesięcy temu! Dyrektorzy dawno oddali obciążenia do wydziałów oświaty! – prawie płakała.
Słuchał z kamienną twarzą, kiwał głową. Na końcu języka miał pytanie o finansowe wsparcie prezesa, ale ugryzł się w język.
– Dziwne. Facet jej używa, a teraz nie chce finansowo wesprzeć? Może korzysta z niej „na godziny”? Jeżeli tak, to... O kur..! Mam luksusową dziwkę w drużynie! – zaskoczony wnioskami, patrzył na nią i w ogóle nie słyszał słów. Był już zmęczony tą sprawą. Właściwie dziewczyna powinna wyjechać z obozu po decyzji prezesa. Na koniec, kiedy opanował się i zdołał przerwać słowotok zawodniczki, zasugerował:
– Edyto, pomyśl, gdzie jeszcze mogłabyś zarobić jakieś pieniądze. Ja też zastanowię się i jutro wieczorem, po kolacji, porozmawiamy.
Zgodziła się, coś jeszcze mówiła, w końcu podziękowała i wyszła. Głęboko odetchnął.
– Jeden dzień spokoju! Do następnej rozmowy, czyli po jutrzejszej kolacji. Jasne, ona nie ma bogatego partnera. Ani kochanka! – cytując jej słowa, pokręcił głową ze złośliwym uśmiechem. – Cholera, wrzodów nabawię podczas tych ...
... rozmów, zamiast na ławce rezerwowych! – stwierdził ponuro. Zamaszyście usiadł na wersalce. Sięgnął po telefon, wybrał numer.
– Remek, jesteś w pokoju? Sam? Nie? A kiedy byś... (…) Świetnie! To zapraszam do mnie. (...) No, pilna sprawa. (...) Jasne, zaczekam.
Rozparł się na wersalce, dłonie położył na głowie i głęboko oddychał. Nagle wyrzucił ręce do góry i gwałtownie wyprostował się. Wpadł na pomysł! Po żmudnych poszukiwaniach znalazł numer w notesie, wbił do telefonu, a potem z trudem wystukał krótkiego SMS-a po angielsku, parokrotnie poprawiając brzmienie kilku słów. Trochę to trwało. Grał za granicą, ale wówczas marnie mu szła nauka szwedzkiego, więc angielskiego nawet nie próbował.
– No, teraz trzeba czekać na odpowiedź – cieszył się, że właśnie wpadł na pomysł, który złagodzi klimat wokół rozmów z Edytą i może ostatecznie pożegna efektowną, ale zbyt drogą zawodniczkę.
*
– Kurwa, co za zboczony pomysł! – wściekła i ciągle podniecona Aldona w łazience wyciągała banknot z pochwy, wetknięty tam przy pożegnaniu przez kierownika drużyny. – Dzban jebany! – była wściekła na kochanka.
Za swój humor obwiniała kierownika, który rżnął ją, kiedy zadzwonił telefon. Nie przerwał stosunku, odebrał i po telefonie od trenera musieli wcześniej skończyć, ale jeszcze spółkowali. Jednak ona liczyła w ogóle na dłuższy i mocniejszy seks. On pewnie też, ale sprawy klubowe na obozie wyraźnie brały górę, niezależnie od okoliczności. A zaaferowany kierownik na koniec zabawy na dodatek ...