1. KiDs (III). W piątek i wcześniej


    Data: 08.03.2021, Kategorie: Nastolatki nauczycielka, Autor: Falanga JONS

    ... etapie. Jest tam jedna fajna kawiarenka.
    
    - „U Ratka”, wiem.
    
    - No właśnie tam. Nie usłyszysz nic ciekawego. Porozmawialiśmy sobie i grzecznie odwiózł mnie do domu.
    
    - No to mów o czym rozmawialiście?
    
    - O niczym. W zasadzie o nas samych. O zainteresowaniach, o tym co porabiamy. Dałam mu się wygadać...
    
    - Ty zawsze dajesz się wygadać innym a sama milczysz jak grób.
    
    - Wolę mówić o czymś konkretnym. Takie nawijanie o głupotkach zostawiam innym, jeśli umieją robić to ciekawie. Ja nie umiem, Oskar tak.
    
    - No a co mówił w przerwach między głupotkami? Odniósł się do soboty?
    
    - Tak, mówił coś o tym, że alkohol mu odwalił i że normalnie tak się nie zachowuje, ale ślicznotka leżąca na łóżku trochę mu zakłóciła tok logicznego myślenia.
    
    - Tak, męskie standardy... Ale tobie się podobało i to przyjęłaś.
    
    - A ty byś nie przyjęła? Mówił to z takim przejęciem i błyskiem w oku, że uwierzyłabym, gdyby opowiadał mi, że ziemia kręci się w druga stronę – piękne oczy Oliwii śmiały się bardziej, niż jej usta.
    
    - Pytałaś go o to, skąd tyle wie o tobie? Że grasz w piłkę i w ogóle? Naprawdę chodzi na te nasze mecze?
    
    - Miałam to trzy razy na języku, ale albo on wychodził z czymś innym, albo ja się przestraszyłam. Wolę wierzyć, że nie było go na boisku w niedzielę i nie widział jak wypadłam... Przynajmniej na razie tak żyje mi się lepiej.
    
    - Aha, pięknie. Słodkie kłamstewka lepsze, niż twarde realia – zakpiła Angelika.
    
    - Co ty insynuujesz? Że był? Czy co?
    
    - Że wolisz ...
    ... przyjmować wygodniejsze ściemy. Ty, może miękka, delikatna dupa, ale dość trzeźwo patrząca, nie dająca się omotać... Teraz sama idziesz wprost w sidła bawidamka.
    
    - Nie przesadzasz? Nie odbierasz go zbyt krytycznie?
    
    - Ty patrzysz na niego maślanymi oczami przez różowe okulary, więc ja jestem od tego, by trzymać cię na ziemi.
    
    - No dobrze, przyjmuję, że jest ryzyko, iż chłopakowi zależy na jednym, ale co z tego? Trzymam go na dystans... Zresztą, o czym my w ogóle mówimy? Poznaliśmy się w sobotę, w środę poszliśmy do kawiarni. A ty już coś sugerujesz?
    
    - No... W tę sobotę, jeździł ręką po twoich cyckach i pod sukienką...
    
    - Nie po cyckach, tylko po dekolcie! I nie pod sukienką, tylko trochę powyżej kolana... Kurde, czemu ja ci się z tego spowiadam? I co w tym złego?!
    
    - Nie unoś się. Nic złego. Tylko, że to niepodobne do ciebie. Gdyby to była Wioletta, ok... Zresztą ona na bank i tam mu dała już dupy, jestem tego pewna. Ale nie ty.
    
    - A ty pilnujesz mnie i mojego stylu? Jest miejsce w tym świecie na Wiolette, to i musi być na Pocahontas? – zaśmiała się Oliwia.
    
    - Spójrz na siebie. Nie widzisz różnicy? Mówisz, że jedna sobota i jedno spotkanie w galerii. A promieniejesz, jakbyś znalazła idealnego kandydata na męża. Gęba ci się śmieje, oczy błyszczą, jak o nim mówisz. Wychodzisz na boisko i nie myślisz o piłce, o drużynie, o meczu a w głowie masz tylko to co się zdarzyło wczoraj. Możesz mówić o sobie, że masz zasady, ale masz dość miękką psychikę. Patrzysz trzeźwo ...
«12...567...13»