Lexus
Data: 13.03.2021,
Kategorie:
zemsta,
BDSM
Autor: BaPe
... prosić. Brał, po prostu brał to, co się samcowi należy. Miał czym!!!! I było w nim tyle nieokrzesanej, nieujarzmionej energii...
Natalia krzycząc odlatywała w nieznane bezkresy... Jej ciałem targały spazmy, drżała...
Wystrzelił... Tęcza w jej oczach rozprysła się ma miliony kawałeczków, które oślepiały blaskiem, wirowały w szalonych bezładach i pośród oszałamiającej spienionej fali niosły ich oboje hen, poza linię, gdzie kończy się przestrzeń...
Kiedy odzyskała świadomość, samiec leżał obok niej na łóżku i delikatnie przesuwał dłoń po jej tułowiu... Znów stawał się nieokrzesany i wymagający. Coraz natrętniej wdzierał się między jej uda... Dlaczego była aż tak tak bezwolna? Znów zaatakował... Skąd w nim tyle energii? Robił to na przemian łagodnie i delikatnie i zdecydowanie i mocno... To było cholernie podniecające! Czuła się pozbawiona woli, jak samiczka, ulegająca wielkiemu przywódcy stada. Czerpała z tego nieznaną jej dotychczas biologiczną przyjemność... Wszystkie światy rozbłysły... Tysiące fajerwerków odpalono jednocześnie, pędziła z zawrotną szybkością wśród tych błysków... Jak czarownica na miotle... Drąg tej miotły był wyjątkowo okazały... Samiec alfa niósł ją w przestrzeń... Nie słyszała swojego krzyku, ale czuła, że rozdzierał cisze nocy. Musiał być tak szalony, skoro świat aż tak ...
... drżał... I wtedy wśród tych wszystkich błysków, wśród tego szaleństwa, wybuchła prawdziwa bomba atomowa, wybuchem tak silnym, że zmiótł wszystkie dotychczasowe fajerwerki z powierzchni ziemi... Pozostała tylko cisza w uszach i ona niesiona tysiącem drżących rydwanów przez rozgwieżdżoną przestrzeń ponad czasem... Drżała... A cudowne ciepło wypełniało każdą komórkę jej ciała...
Noc była długa... Samiec nie pozwolił Natalii zasnąć na dłużej niż kilkanaście minut... Pozwalał jej na krótki odpoczynek i znów przyciągał do siebie w wiadomym celu... Bezwzględnie wykorzystywał... Skąd on ma tyle siły – Natalia marzyła o odpoczynku. Odlatywała tysiąckrotnie... Chwila spokoju wydawała się nieosiągalną.... Tej nocy nie było o tym mowy!!!!
Bladym świtem dotarli poza kolejny horyzont i wreszcie pozwolił jej zasnąć. Czuła przez sen jak ulatnia się jego obecność... Obudziła się... Ten sam pokój hotelowy. Jej ubranie leży na podłodze obok łóżka. Na jej brzuchu Marcel napisał pomadką... Jej pomadką! Świnia! Przeglądał jej torebkę!
Przeczytała: DO ZOBACZENIA, HANDY!!!
Czy się jeszcze spotkali w podobnych okolicznościach? – nie wiem.
W pracy mówili sobie od tej pory "dzień dobry", jakby nic się nie stało, bowiem mówienie znajomym "dzień dobry" jest oznaką nie tylko grzeczności, ale również wysokiej kultury osobistej.