-
Burze i rytuały (VI)
Data: 21.07.2019, Kategorie: kryminał, BDSM dziwne, Dojrzałe długa fabuła, Autor: BlueNight
... dokładnie, tak jak się obawiała. Ciemne cienie pod powiekami i potargane włosy dodawały jej lat. Weszła pod prysznic mając nadzieję, że przywróci jej nieco sił, bo jej wygląd nie pozostawał wielkich nadziei na poprawę, w najbliższym czasie. Gdy opuściła prysznic z gęsią skórką na ciele, Adam zdążył się podnieść. Podszedł do niej i odgarnął mokre włosy z jej twarzy, po czym jego ciepłe palce prześlizgnęły się po policzku kobiety, ku szyi i sterczącym od lodowatej wody sutkom. Pochylił się i Anna poczuła ciepły oddech na piersi, a następnie mokry, gorący niemal język sunący ku lewej sutce. – Przestań – powiedziała łagodnie – proszę. Nie mam teraz ochoty. – Widzimy się później? – zapytał, wpatrując się w jej oczy. – Może. Dzięki za wczoraj. Było… przyjemnie. – Cieszę się. – Ale popracuj nad tym masażem. – Obiecuję – wyszczerzył się i odszedł w stronę łóżka. Ubrali się niemal w milczeniu, traktując wczorajszą noc, za coś, co nie wymaga wielu słów. – Jakie masz plany na dzisiaj? – Pewnie poprowadzę kilka zajęć z konnej jazdy – Dla kogo? – Wczoraj przyjechała mała grupka. – Grupka? Nie widziałam ich wczoraj? – Od rana mieli zajęcia, także, jak wróciłaś, pewnie byli już ledwo żywi w pokojach. Moja matka preferuje intensywne treningi. – Wygląda na dość surową – Adam wyraźnie zawahał się i uciekł wzrokiem, gdzieś na bok. Przez chwilę Anna miała wrażenie, że dostrzegała nieznaczne drżenie dłoni chłopaka. „Dziwne”, pomyślała. – Nie ...
... jest aż taka. Po prostu ma swoje zasady i jest dość… stanowcza – zawahał się – Lubi mieć nad wszystkim kontrolę. – Nad tobą też? – spytała, dopiero po chwili uświadomiła sobie, że wkracza na grząski grunt. Adam ukrył dłonie i zdawał się unikać kontaktu wzrokowego. Nerwowo potarł policzek i pokręcił głową. Cała reszta ciała wyraźnie potwierdzała domysły Anny. Chłopak nie nadawał się na pokerzystę. – Skończymy później, zgoda? – zapytała wreszcie. – Mhm. Wyszli z pokoju w milczeniu. Dzisiejszy poranek wskazywał na kolejny parny dzień, jednak na horyzoncie zaczęły rysować się ciemne chmury. Wyjeżdżając z parkingu, dostrzegła kilkoro jeźdźców przewodzonych przez Elizę. Biurko Marka, będące w zasadzie jedynym płaskim kawałkiem przestrzeni w komisariacie pokrywały sterty zdjęć i dokumentów. Dowodów było mało, poszlaki prowadziły donikąd. Na wydrukowanej mapie tereny, ktoś zakreślił kilka dużych okręgów w miejscach, które udało się przeszukać, czarne punkty oznaczały kolejne przesłuchane osoby i przeszukane domostwa. Anna stała nad pokreśloną płachtą papiery, ściskając w dłoniach kubek z napisem „Dla najlepszego ojca”, pożyczonym od Marka. Rozpuszczalna kawa drażniła nieprzyjemnie kubki smakowe, ale była wszystkim, na co mogła obecnie liczyć. – Przepytałem wczoraj pracowników stacji benzynowych oraz mieszkańców tych kilku domów, które były najbliżej. – I co? Masz coś? Monitoring? – Nic, a monitoring jest w naprawie. Działa tylko kamera w środku, a i ona nie ...