SUKA
Data: 26.07.2019,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: dotyk690
... bardzo... zapraszająco...
- Dziękuję, faktycznie się zaczytałam. - Przesunęła po nim oczami z zainteresowaniem, przygryzając nieznacznie wargi.
- Przepraszamy za hałasy - dodała Ona.
- Nie szkodzi... - odparła tamta, uśmiechając się szelmowsko.
- Jakie hałasy, co ty pleciesz? - zburczał Ją. - Nie było żadnych hałasów, prawda?
- Oczywiście... - Kobieta uśmiechnęła się jeszcze szerzej, i... jeszcze szerzej, niby to przypadkiem, rozłożyła nogi.
- Musiałeś się tak na nią gapić?! - warknęła, gdy tylko odeszli spory kawałek.
- Wcale się na nią nie gapiłem! - zaprotestował.
- Gapiłeś! - syknęła wściekle. - Rozkraczyła się jak na wystawie, a ty patrzyłeś jak..., jak szpak w pizdę!!! - dokończyła.
- Nie gapiłem się na nią - powtórzył. - To ona gapiła się na mnie. A ściśle mówiąc, pozwalałem się podziwiać - nie mógł się powstrzymać, żeby Jej nie dokuczyć. - Po koncercie wrzasku, jaki dałaś, kobitka była ciekawa, kto te wrzaski spowodował.
- Wcale tak nie wrzeszczałam - teraz z kolei Ona zaprotestowała.
- To po co przepraszałaś za hałasy? - spytał. - Jeśli nikt cię nie widział, to zawsze można się wyłgać, powiedzieć że coś się komuś przesłyszało, iść w zaparte tak długo, aż się samemu w to uwierzy. A ty przepraszasz...- parsknął. - To tak jakbyś się sama przyznała.
Nie odpowiedziała. Zamiast odpowiedzi, przyspieszyła tylko kroku. Burza była coraz bliżej.
- Hej, pani zazdrośnicka! - zawołał za Nią. - Nie leć tak, zdążymy. Do domu tak ci śpieszno? ...
... Masz coś pilnego?
- Do domu nie, ale nie chcę zmoknąć. - Zatrzymała się. - Poza tym, co tu będę robić, jak słońca już nie ma?
- Wpadnij do mnie, do ośrodka - zaproponował. - Wykąpiesz się, to żadna frajda, kiedy wszędzie ma się pełno piachu.
Zawahała się, ale widział już w Jej oczach znajome światełko. Dała mu się prosić jeszcze chwilę, a potem się zgodziła. Wiedział dlaczego...
*
Do tego ośrodka przyjeżdżał już od lat. W przeciwieństwie do prywatnych willi, to był ośrodek z prawdziwego zdarzenia, choć trochę odrapany, i pamiętający jeszcze komunę. Były tam parking, boisko, plac zabaw, kawiarnia, sauna, solarium, siłownia, a także ośrodek rehabilitacyjny, gdyż często zjeżdżało tam sporo emerytów i rencistów. W sezonie oczywiście było do tego mnóstwo dzieciaków, więc ośrodek miał też własnego lekarza. To wszystko go nie obchodziło. Najważniejsze dla niego było to, że w cenie pobytu figurowało pełne wyżywienie. Dwa zestawy obiadowe do wyboru, a na śniadanie i kolację szwedzki stół. Tenże stół był dla niego podstawą przeżycia. Jako że cały dzień tkwił na plaży , nie załapywał się na obiad, więc rano i wieczorem opychał się ile wlezie. W pokojach nie było luksusu, i, jego zdaniem, wcale nie był potrzebny.
- Najważniejsze, że jest się gdzie przespać, i wykąpać, reszta się nie liczy. Przecież i tak na wczasach nie siedzę kamieniem w ośrodku - zachwalał Jej , kiedy wchodzili do pokoju. - A cena też do przyjęcia. Niecałe 3000, za prawie cały miesiąc, to wcale nie tak ...