SUKA
Data: 26.07.2019,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: dotyk690
... słowa. Widział słowa, tak dobrze wyryte w jego pamięci, o których myślał że były przeznaczone dla niego. Dla niego i tylko dla niego. Słowa które, w co wierzył święcie, nie zostaną nigdy wypowiedziane do żadnego innego mężczyzny na świecie... Kolejny atak bólu przygiął go do pulpitu. Wyprostował się z trudem, a oczy płonęły mu od, z trudem hamowanej, furii. Nabrał powietrza i zaryczał wściekle, zionąc kolejną porcją przekleństw. Za oknem ponownie ktoś wrzasnął, grożąc policją, ponownie rozległo się walenie w ścianę. Koty uciekły pod łóżko...
............................................................................................................................................
- Więc okazało się, że te wszystkie słówka, którymi cię raczyła, to Jej standardowe,łóżkowe teksty... - podsumowała X.
- Dokładnie. - potwierdził.
- A inne maile? - spytała podchwytliwie W.
- Jakie inne? - obruszył się. - Co mnie niby inne miały obchodzić? Zajrzałem tylko w te, które między sobą wymieniali.
- Ale wiesz... - wyszczerzyła się X. - Ona przecież ma tylu kochanków, miałbyś może lekturę na parę dni.
- Bardzo śmieszne, wredoto. - łypnął krzywo na X. - Choć owszem, miałem i takie podejrzenia, ale to już by było za dużo. Samo to że tam zajrzałem, jeszcze mnie nieraz męczy. Czasem myślę że może lepiej by było, żebym nic nie wiedział, niechby tam sobie mnie okłamywała...
- Za dobry dla Niej byłeś. - stwierdziła W.
- I co dalej? Kapnęła się? - rzuciła X. ...
... niecierpliwie.
- Oczywiście. Zaraz mi palnęła odpowiednie kazanie, a skończyło się jak zwykle - w łóżku... Z tym że najpierw musiała mnie trochę zgnoić, bez tego by się nie obeszło. W końcu dominacja psychiczna to jej ukochany fetysz. Jak zgnoi faceta, to wtedy jest maksymalnie napalona i zawsze ma wtedy najdziksze pomysły - tamtego razu wsadziła mi język w odbyt...
- Wooow! - odpowiedział mu zgodny dwugłos.
- Mimo wszystko rozstaliśmy się w zgodzie, będąc niby wciąż razem. Jednak gdy za miesiąc, w październiku, chciałem przyjechać, znowu usłyszałem starą śpiewkę: że lepiej nie, bo Ona za bardzo tęskni... W listopadzie nie miałem kiedy, a w grudniu już nie miałem jak - rozkład jazdy się zmienił.
- I wtedy się to rozleciało? - spytała X.
- O, to nie dlatego że nie mogłem przyjechać. W grudniu wreszcie udało Jej się kupić mieszkanie. Od tego czasu całkowicie mnie olała, zero telefonów, zero rozmów, tylko jak ja zadzwoniłem. Gdy osiadła na swoim, to już do niczego nie byłem jej potrzebny. Zresztą nie tylko ja. - zwrócił się do W. - Ciebie też wtedy wystawiła, choć tyle dla Niej zrobiłaś. Kiedy miała depresję po rozwodzie, to w środku nocy leciałaś Ją pocieszać.
- No tak. - przyznała W. niechętnie. - Wtedy wypięła się na nas wszystkich.
- Ona i tak ma wszystkich głęboko w dupie! - warknęła X. - Każdy jest dla niej dobry tylko wtedy, gdy Ona czegoś potrzebuje, każdego wykorzystuje. Wszyscy Jej znajomi nie cierpią Jej jak zarazy. A wiecie jak mówią na Nią w pracy? - ...