SUKA
Data: 26.07.2019,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: dotyk690
... To głupie...
- Nooo... - przytaknął. - Nie będę zaprzeczał.
Ponownie wpiła się mu w usta. Tym razem trwało to jeszcze dłużej. Gdy oderwali się od siebie, nad Jej ramieniem dostrzegł znajomą z widzenia postać.
- Widzisz tego typka na brzegu?
- Ten, co się na nas gapi? - Spojrzała, po czym skrzywiła się z obrzydzeniem. - Ależ ma obleśną gębę...
- Na początku urlopu próbował mnie podrywać... - wyjaśnił, śmiejąc się.
- Co? - Wybuchnęła śmiechem. - Nie mówisz poważnie!
- Powaga - zapewnił. - Zresztą nie on jeden, każdego roku, jak przyjeżdżam, jakiś facet próbuje mnie podrywać.
- Temu to chyba złamałeś serce. - stwierdziła. - Patrzy jak zbity pies. I obleśny...
Znów się skrzywiła.
- Równie obleśnie mnie podrywał. - mruknął. - A co do jego złamanego serca... - obrócił się do Niej. - To chyba raczej ty je złamałaś...
- Doprawdy? - mimo słońca, widział wyraźnie jak świecą Jej oczy. - To chyba złamię je do reszty...
Ponownie przywarła do niego ustami. Stali po pas w wodzie, nie zwracając już uwagi na przechodzących brzegiem ludzi.
- Co my robimy? To głupie... - wysapała ponownie, przerywając na krótką chwilę.
Na bardzo krótką chwilę. Ich ciała splotły się w objęciach, ich języki zaczęły ze sobą walczyć. Przytulił Ją mocno do siebie. Czuł Jej zapach , Jej dotyk, Jej smak. Czuł w ustach Jej język, czuł jak Jej piersi rozgniatają się na jego piersiach, czuł bijące od Niej gorąco. Czuł pożądanie spalające jego ciało, równie mocno jak słońce, ...
... tkwiące jeszcze wysoko na niebie. Czuł chłód fal, chłoszczących od czasu do czasu ich ciała, czuł na sobie zazdrosne spojrzenia przechodzących brzegiem ludzi. Wszystko to razem tworzyło tak piekielną mieszankę, że cały czas był na granicy ejakulacji.
Choć była wysoka, był od Niej i tak dużo wyższy. Gdy Ona stała po pas w wodzie, on musiał ugiąć nogi, by ukryć swe podniecenie. Teraz ich podbrzusza znajdowały się naprzeciw siebie... "Wsadź Jej, wsadź Jej!!!" wrzasnęło coś w jego głowie, a jednocześnie inny głos krzyknął w odpowiedzi "Nie, zgłupiałeś?!". Mimo woli, ich podbrzusza zbliżały się do siebie coraz bardziej, i... nagle syknął! Przywierając do Niej, trafił nagle na Jej szczecinkę, która uraziła go w najwrażliwsze miejsce. Odskoczyli od siebie.
- Co my robimy, to głupie... - stwierdziła po raz kolejny, z trudem łapiąc oddech.
Odwróciła się i ruszyła w stronę brzegu.
- A ty niby dokąd? - zawołał za Nią ironicznie. - Najpierw rzucasz się na mnie, doprowadzasz do takiego stanu, a teraz uciekasz?
- Przepraszam...
Szła do brzegu, z pochyloną głową, rozglądając się ukradkiem na boki. "Trochę za późno na wstyd." pomyślał.
- No, pięknie. I jak ja mam wyjść teraz z wody? - zawołał znowu, zły i rozbawiony jednocześnie. - Okrutna jesteś, wiesz?
- Wiem, przepraszam... - doleciało go od brzegu.
Zanurzył się w wodzie, by ochłonąć. W głowie huczało mu od natłoku myśli. Obejrzał się. Siedziała już z W. na jego "krzesełku", i żywo z nią o czymś rozprawiała. "Pewnie ...