-
Kanapa Małgorzaty
Data: 10.08.2021, Kategorie: nieznajomy, Zdrada Autor: BaPe
... jej trzewia... Była naprawdę zaskoczona, że zrobił to tak, bez jej zgody. Podnieciło ją to nawet... bardzo... Poczuła się najprawdziwszą samiczką... Wzięła głęboki wdech i długo nie mogła pozbyć się tego powietrza z płuc... Jej oczy były pełne znaków zapytania... Kornel powolutku wykonywał męską robotę... - A teraz mała, pokażę tobie prawdziwy kosmos - nie taki na obrazkach w Murziłce, ale taki, jakiego jeszcze nie widziałaś... Spod obrusa dobiegało pełne wściekłości charczenie... Dopadnę cię... Znajdę na końcu świata... - Może się tam spotkacie, bo pani też właśnie udaje się na koniec świata - Kornel przyśpieszył... pracował jak młot parowy i po kilkunastu głębokich pchnięciach przystopował. Przestał. Małgorzata otworzyła oczy. Były zamglone... - Dlaczego... Wyszeptała - jeszcze... Chcę jeszcze... Rób to! - Mała - powiedział Kornel - naucz się nie odzywać nieproszona! Przestałem, bo widocznie miałem taką ochotę, a teraz powiem ci, że mam ochotę na coś innego. Powiem tylko hasło: HAU HAU!!! Wiesz, co masz robić!!! No, dalej. Ruszaj się. Małgorzata przewróciła się na brzuch i uniosła pupę ku górze... Kornel wymierzył jej klapsa a następnie wykonał kilka zgodnych z psim rytuałem ruchów. Ciężarem ciała docisnął jej brzuch do kanapy. Leżąc na niej poruszał się nieznacznie, penetrując dokładnie, głęboko, ale niezbyt szybkimi ruchami. Dziewczyna odpływała - tak, tak, jeszcze, jak dobrze - krzyczała... Obrus milczał... Kornel znów przestał. Przewrócił ...
... Małgorzatę na plecy... Spojrzał w jej oczy. Jej źrenice były rozszerzone, usta rozchylone... Zarzuciła mu dłonie na ramiona... - Mężczyzno - wyszeptała - nie przeżyłam jeszcze czegoś takiego. - Masz jakieś życzenia? - zapytał Kornel - jestem twoją złotą rybka i jedno spełnię. - Przeleć jego - wskazała Aktora palcem wskazującym. - Później się za niego zabiorę - Kornel powiedział to poważnie a obrus zamarł w bezruchu. - Zaczekaj - Małgorzata wstała i stanęła obok kanapy. Pociągnęła za obrus i zerwała go z głowy aktora. Teraz, teraz mnie weź - proszę - powiedziała do Kornela. Chcę, żeby to widział... On to ma zobaczyć. Wskoczyła na kanapę i rozłożyła się na niej w pozycji całkowitego oddania. - Chodź. Teraz. Kornel wysłuchał jej prośby. Nie miał skrupułów. Przyciągnął jej kolana ku sobie i wszedł z impetem. Małgorzata rytmicznie poruszała biodrami, kontrując jego ruchy, dyszała głęboko i co chwila z jej ust dobywał się nieartykułowany krzyk - coś pośredniego między ach i jeszcze... Oboje dolatywali do kresu ludzkiego podniecenia... w szalonym tańcu dwojga splecionych ciał osiągnęli cel, odległy cel w kosmosie... Ciałem Małgorzaty targnął spazm... Unosiła się ku górze i opadała... Kornel nie widział jeszcze czegoś takiego... Zamarł w bezruchu... Jego oręż pulsował w jej targanym spazmami wnętrzu... Małgorzata pogrążyła się we śnie... Z trudem wracała do rzeczywistości... - Odwiążcie mnie - aktor domagał się uwolnienia... Natychmiast. - Zaczekaj - na pewno masz ...