Kryzys tożsamości (III) - Inne twarze
Data: 10.08.2021,
Kategorie:
dwie kobiety,
bielizna,
BDSM
Autor: CichyPisarz
... za sprawą powstałego problemu. Jedna ze współpracujących firm, na tyle ważna, że niektórzy bali się o posady, w razie gdyby ta współpraca się urwała, zgłosiła jakieś obiekcje. Ona nie prowadziła spraw tej firmy, ale to był właśnie argument szefów, by nowa osoba spojrzała na ten problem z innej perspektywy, a że Katarzyna miała już wyrobioną markę, była skuteczną i zaufaną przedstawicielką firmy, powierzono sprawę jej. Nie ukrywano przed nią, że naprawienie czyichś niedociągnięć w tej sprawie, przyspieszy jej awans, może nawet go zapewni. Ale nie to ją napawało entuzjazmem. Inni z pewnością by się stresowali powierzeniem trudnego zadania, na tym poziomie współpracy, każda sprawa nie była łatwa. Pogodę ducha zapewniło jej jednak to, że znała wysoko postawioną osobę w zarządzie przedsiębiorstwa, którego dotyczył zgrzyt.
- Powiem ci wszystko, ale pozwól mi go tam włożyć, proszę! - klęczący przed nią mężczyzna zdawał się drżeć od buzującej w nim chuci.
- Wiesz, że to tak nie działa... - urwała tłumaczenie mu, że takie zachowanie jej nie rusza - Nie! - podniosła głos - nie zasłużyłeś.
- Proszę moja Pani, błagam! - patrzył w podłogę, chociaż stała przed nim, jego zdaniem, najseksowniejsza kobieta na świecie.
Katarzyna wiedziała, jak podejść Huberta, wiedziała co go kręci, bo miała z nim kiedyś do czynienia, i to nie raz. Patrząc na niego, nie można było wysnuć jakichś szczególnych wniosków. Mężczyzna koło pięćdziesiątki, dość przystojny, przeciętnej budowy ciała, ...
... typowy gryzipiórek. Jakby to powiedzieć, kiedyś należeli do jednego kręgu ludzi o podobnych zainteresowaniach, a ściślej rzecz ujmując, po przeciwnych jego stronach. Ona dominowała, a on był jej podnóżkiem, śmieciem. Mieli po prostu wspólne epizody w dość odległej przeszłości. Ona wtedy tak dorabiała do niedużej pensji, a on, ustawiony dzięki bogatym rodzicom, ekscentryk, nie liczył się z pieniędzmi, podobnie jak ona teraz. Prezentował się jak każdy korpoludek - elegancki, wygadany, przystojny, ale upodobania seksualne miał miał zupełnie inne. Ona czasem odgrywała Panią - Sukę, a on jęczał z rozkoszy, kiedy choć pozwoliła mu się dotknąć. Pończochy były nieodzownym elementem zabawy, miał na tym punkcie świra. Lubiła takich klientów, bo nie miała z nimi wiele pracy. Suką potrafiła być nawet na co dzień, a umiejętne dozowanie emocji i wyuczone dialogi oraz pewność siebie, stworzyły postać pożądaną w jej ówczesnym świecie rozrywki. Zaczynając, traktowała to jak rozrywkę, a stało się niezłym źródłem dochodów, okazywało się, że nie dodatkowym, a głównym.
Stała teraz dumnie przed pokornym sługą, celowo zakrywając cipkę dłonią. Pończochy opinały jej smukłe uda, a naprężone paski sięgały do zaczepów skórzanego gorsetu. Miała jeszcze na sobie niebieską koszulę w cienkie paseczki, której dolna krawędź była schowana pod gorsetem. Hubert nie przepadał za golizną. Lubił połączenie bawełny i skóry w tym zestawieniu, przynajmniej kiedyś. Nieśmiało łypną na nią, odpowiedziała mu aktorskim ...