Kryzys tożsamości (III) - Inne twarze
Data: 10.08.2021,
Kategorie:
dwie kobiety,
bielizna,
BDSM
Autor: CichyPisarz
... dumy, godności, dawało jej to pewnego rodzaju poczucie wolności, pomimo tego, że o niczym nie decydowała. Tego typu doświadczenia wzbogacają wnętrze człowieka i ktokolwiek mówiłby jej inaczej, ona wiedziała swoje. Jej życie było dzięki temu barwne i różnorodne niczym artystyczny kolaż.
- To z czym do mnie przyszłaś? - spytał spokojnym tonem, patrząc na jej wymęczoną twarz. Więzy już opuściły związane kończyny i leżały na podłodze przy stylowej sofie. Poniewierał nią, ale wiedziała przecież, że tak będzie.
Katarzyna potrzebowała chwili na dojście do siebie. Poszarpane włosy próbowała doprowadzić chociaż do jako takiego ładu, rozcierając zaczerwienione miejsca, ślady po więzach. Wypluwała ukradkiem resztki spermy, wycierając z niej usta i podbródek wcześniej przygotowanym śnieżnobiałym ręcznikiem. Tylko Henryk miał ten przywilej i mógł zalać jej usta nasieniem, nikomu innemu, nigdy, na to nie pozwalała. Wiedział o tym, i to doceniał, a to już było coś. Pośladki piekły od siarczystych klapsów, które co chwilę spadały na falujący w trakcie seksu tyłeczek. Walił ją ostro, a plaśnięcia dłonią nie odróżniały się prawie od odgłosów zderzający się ciał, tyle że bolały. Zaaplikował kilkanaście uderzeń, kilka za mocno, ale już było po wszystkim. Kiedy skrępował ramiona, związując je z nogami, by leżała przed nim posłusznie rozwarta, a później pieprzył ją ostro, miała już dość. Wiedziała też, jak zakończy. Momentami krztusiła się spermą dopychaną twardym jak skała penisem, wręcz w ...
... niej tonęła.
- To dowiem się wreszcie, skąd prośba o spotkanie? - znowu zachowywał się obojętnie, jakby nie czekał na odpowiedź.
Katarzyna wiedziała, że jak teraz nie odpowie, on już nie zada podobnego pytania. Streściła mu sprawę, która zmusiła ją do przeżycia ruchania, jakiego nie zaznała od lat.
Marlena nie była zadowolona, kiedy wraz z Katarzyną wchodziły do ekskluzywnego sklepu na głównej ulicy handlowej. Same znane marki, a od samego wejścia do sklepu czuło się, że to nie jest sklep dla większości ludzi żyjących w tym kraju. Ale udawała panią na wysokich obcasach, czuła się pewniej, bo wszelkie stresujące ją zachowania, przejęła szefowa. Pierwszym, które chciała uniknąć, było pozbycie się sztucznie uśmiechniętej doradczyni. Wygląd modelki i tak samo nieszczere uśmiechy, jak zachowania "wieszaków" w walce z konkurentkami o kontrakty ze znanymi domami mody.
- Dziękujemy! - machnięciem dłoni odgoniła sprzedawczynię, dając znać, że nie potrzebują pomocy. Marlena odetchnęła. Nigdy nie lubiła tych scen zaraz po wejściu do sklepu. "W czym pomóc? Czy mogę pomóc? Czego Pani szuka?" - zawsze czuła się wtedy, jakby dany sklep był dla niej zbyt wysokich lotów. Na szczęście mentorka ucięła ten problem szybko i sprawnie. Kobieta odeszła z przemiłym uśmiechem na ustach.
- Nie lubię tych pseudo doradczyń stylu - wyraziła swoje zdanie. - Widzę, że ty też... - Przez chwilę prowadziły kurtuazyjną rozmowę, choć to głównie szefowa mówiła, czuła się w tym sklepie naturalnie. - ...