Kryzys tożsamości (III) - Inne twarze
Data: 10.08.2021,
Kategorie:
dwie kobiety,
bielizna,
BDSM
Autor: CichyPisarz
... wyraźnie wypukłe żyły, zdradzały ekstremalne podniecenie mężczyzny.
- Teraz jądra, zajmij się tylko nimi!
Posłuszna szybko wypuściła prącie z ust i zaczęła lizać mosznę faceta, a po chwili chowała w gardle jądra, na zmianę jedno i drugie. Nie ważne, że nigdy nie pieściła w ten sposób nikogo, wiele rzeczy ostatnio robiła intuicyjnie. Patrzyła przy tym, to na gospodynię, to na nieznajomego, próbując wywnioskować jak oceniają pieszczoty. Wzrok Marleny wydawał się być wręcz bezczelny i mówił do obserwującej ją przyjaciółki - "Niczym mnie nie zaskoczysz, dam radę". Katarzyna podeszła do faceta i szepnęła mu coś do ucha, kilka zdań, po czym odeszła i usiadła na sofie, patrzyła.
- Klęknij i wypnij mu ten zgrabny tyłek - zarządziła, a przyjaciółka znowu była posłuszna niczym grzeczna dziewczynka.
Klęczała oparta na przedramionach na twardej podłodze pokoju dziennego. Czuła jak mężczyzna osacza ją obecnością. Przykucnął nad jej tyłkiem niczym zawodnik sumo i po kilku udzielonych jej wskazówkach, przejechał żołędziem po jej mokrej szczelinie wciąż okrytej przesiąkniętą soczkami koronką czarnego body, w myślach westchnęła z rozkoszy, marzyła już o tym odkąd wpakowała w gardło prącie na przywitanie. Prześliznął się raz, drugi i trzeci, później kolejne. Była pewna, że koleżanka w ten sposób testuje determinację. Mimo to liczyła, że szybko wciśnie się w nią i załatwi sprawę, a tu wciąż był na zewnątrz, nawet nie dotykał cipki bezpośrednio.
- Nie ruszaj się! - Pani ...
... zabroniła jej tańczyć biodrami, które szukały końcówki penisa, by pomóc nakierować go na rozpaloną dziurkę.
Trudno było się Marlenie kontrolować, ale posłuszeństwo miała już zakodowane, powtarzała tę zasadę jak mantrę. Nie wierzyła, czuła, że za chwilę, za kutasa w pochwie, to mogłaby zabić. Jedyny bonus jaki teraz miała to, pozbycie się wżynającego w srom materiału. Katarzyna nakazała rozpiąć body i odkryć ociekającą śluzem cześć seksownego ciałka. Nawet po tej operacji, mężczyzna wciąż ślizgał się po sromie, teraz nawet częściej trącał łechtaczkę. Musiała to zrobić.
- Proszę, włóż go już! - wypowiedziała, chowając głowę w ramiona, czuła chłód podłogi i oddech odbijający się od gładkiej powierzchni drewna. Nie wierzyła, że o to prosi. Dostrzegła drgnięcie powieki obserwatorki.
Powtórzyła tak jeszcze dwa razy, zanim pochłonięta żądzą, użyła właściwego zwrotu, klucza. Katarzyna wcześniej szepcząc do ucha, jasno dała mężczyźnie do zrozumienia, że dopóki nie usłyszy z ust koleżanki określonego słowa, nie ma prawa zanurzyć kutasa w jej rozkosznym zakątku głębiej niż na centymetr, inaczej, jak to obrazowo opisała, "jaja mu urwie."
- Kurwa mać, błagam! - krzyknęła, kiedy nie była w stanie już dłużej wytrzymać.
Sekundę później przeszczęśliwy Paweł pchał biodra jak automat, a Marlena dyszała od rozkoszy oraz siły pchnięć. Tłok żigolaka, jakby wypychał z niej całe powietrze. Cycuszki szorowały podłogę, a jęki poddawanej testowi, zdawały się być głośniejsze i głośniejsze. Tutaj ...