1. Saga o gwiezdnej kobiecie, czyli wyznanie…


    Data: 21.08.2021, Kategorie: Nastolatki Dojrzałe Masturbacja wspomnienia, historia, Autor: Agnessa Novvak

    ... propozycję pracy jako… kelnerka. Obiecującą pełne przyuczenie i nadspodziewanie wysoką stawkę. Niewiele więc myśląc, oderwałam ją z tablicy i pobiegłam wprost do Gity, czując na plecach pełne pretensji spojrzenia ewentualnych kontrkandydatów.
    
    Byłam tak podekscytowana, że całkowicie zignorowałam nieludzko wczesną porę, brutalnie wywlekłam Gitę z barłogu i triumfalnym gestem położyłam na stole nie tylko zdobyte podczas brawurowej szarży ogłoszenie, ale również torbę pełną świeżutkich frykasów wprost z miejscowej cukierenki, mających służyć jako zapłata za fachową konsultację. Gita narzuciła pocerowany szlafrok, nijak niedający sobie rady z utrzymaniem w ryzach uciekających bezczelnie cycków, nalała parzonej już chyba po raz trzeci kawy do dwóch szklanek i bez zaproszenia poczęła wciągać jeden po drugim eklery rozmiaru cegłówek. Przeczytała też anons – i to parokrotnie, jakby krył w sobie cokolwiek poza zwyczajną ofertą pracy – po czym dziwnie zamilkła, myśląc przy tym intensywnie drugim podbródkiem. A kiedy już najwyraźniej wymyśliła, co miała wymyślić – albo gdy po prostu skończyły się słodkości? – wreszcie przemówiła. Stwierdzając, że w sumie nie może mi niczego zabraniać, ale o tym miejscu krążyły dziwne opowieści i ona by się trzymała od niego jak najdalej. I tyle.
    
    Zaciekawiona tym bardziej, im mniej Gita chciała mi zdradzić, jeszcze tego samego popołudnia ubrałam się aż nazbyt odświętnie i pobiegłam pod wskazany adres. Zupełnie nie kojarzyłam tego miejsca, zresztą ...
    ... nie bez powodu – znalazłam się przy ruchliwej ulicy, wypełnionej terkoczącymi po bruku wozami z węglem, trąbiącymi automobilami oraz konnymi patrolami wojska. A niemalże na samym jej końcu, dosłownie rzut kamieniem od pomalowanych w charakterystyczne pasy budek granicznych, stał przysadzisty, wyraźnie starszy niż wszystkie sąsiednie budynek o froncie z misternego muru pruskiego, przyozdobionego napisem…
    
    ? A przynajmniej tak mi się wydawało, bo zdecydowanie nie byłam ekspertką w odszyfrowywaniu szwabachy.
    
    Przepychając się dzielnie przez rzucający mi niedyskretne spojrzenia rozkrzyczany tłum i jednocześnie próbując jakimś cudem nie zginąć w zderzeniu z golonkami wykrojonymi chyba z dzika erymantejskiego oraz apfelstrudlami wielkości połowy stołu, dobrnęłam wreszcie do szynkwasu, gdzie zapytałam o wymienioną w ogłoszeniu Kristę. Krzątająca się za kontuarem mniej więcej czterdziestoletnia blondyna z ostrym nosem obrzuciła mnie ciekawskim spojrzeniem, po czym, nie przerywając ani na chwilę napełniania kolejnych kufli, wskazała na wyzywającą właśnie wąsatego tłuściocha kobietę o dla odmiany mahoniowych, upiętych wysoko włosach.
    
    Błyskawicznie doszłam do wniosku, że zbyt lubiłam własną aktualną egzystencję, by narazić się na srogi gniew wyraźnie wściekłej hetery w wieku mocno średnim, więc zamiast jej przerywać, zamówiłam kawałek ciasta dnia i kawę. Gdy zaś je dostałam, przysiadłam grzecznie z boku i zaczęłam obserwować salę. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że nie byłam ...
«12...121314...17»