Saga o gwiezdnej kobiecie, czyli wyznanie…
Data: 21.08.2021,
Kategorie:
Nastolatki
Dojrzałe
Masturbacja
wspomnienia,
historia,
Autor: Agnessa Novvak
... innych. Kiedy jednak wyczerpałam nawet te najbardziej idiotyczne argumenty, wreszcie się przymknęłam. Stałam tylko, przebierając w miejscu nogami i gapiąc się na Rojzę z wybitnie mało inteligentnym wyrazem twarzy.
Ona zaś spoglądała na mnie już nie gniewnie, a raczej z ciekawością. I to całkiem przyjazną, jak się zdawało. Nie miałam pojęcia, co sądzić o tej niespodziewanej zmianie nastroju, a i Rojza nie zamierzała najwidoczniej się z tego wytłumaczyć, gdyż wciąż milczała. Wreszcie jednak zaczęła… zbliżać się do mnie. Tak powoli i dostojnie, jakby nie szła, a dosłownie płynęła po podłodze. Z każdą kolejną sekundą i każdym kolejnym centymetrem coraz wyraźniej czułam słodki, dusząco mdły zapach, który pojawił się dosłownie znikąd i otaczał mnie coraz szczelniej. Przenikał na wskroś. Osaczał. Na początku próbowałam jeszcze jakoś się bronić przed owym osobliwym doznaniem, lecz wystarczyło raptem kilka oddechów, bym zupełnie straciła poczucie rzeczywistości. Nagle zdałam sobie sprawę, że nie mam pojęcia, gdzie się ...
... znajduję. Co robię. Skąd się tutaj w ogóle wzięłam. Wszystkie, ledwie parę chwil wcześniej tak przecież wyraźne kontury przedmiotów dokoła, rozmyły się w nieregularne plamy.
Niczym przez tak gęstą, aż wręcz namacalną, opalizującą mgłę patrzałam na – dla odmiany – nienaturalnie ostrą Rojzę, wyciągającą ku mnie dłoń. Widziałam wyraźnie pajęczynki zmarszczek dokoła powiek, zaróżowione płatki uszu, mięciutki meszek nad górną wargą. Refleksy światła na wprawionych w złote pierścionki, wielobarwnych kamieniach. Mikroskopijne zarysowania na lakierze do paznokci.
Gdy Rojza dotknęła mego policzka, wzdrygnęłam się lekko, lecz momentalnie ogarnęło mnie cudowne uczucie ciepła. Spokoju. Ukojenia. Podniecenia? Kiedy zaś pochyliła się ku mnie, rozchylając pociągnięte jaskrawoczerwoną szminką usta, poczułam się wspaniale. Niesamowicie. Przecudownie! Pragnęłam tylko, by ta chwila trwała i trwała, a wraz z nią narastające raptownie wilgotne drżenie pomiędzy udami, którego nie potrafiłam ani opanować, ani tym bardziej racjonalnie wytłumaczyć…