San Fernando Paraíso (Dwa dni Raju)
Data: 31.08.2021,
Kategorie:
wakacje,
Nastolatki
wybitne,
Autor: starski
... umięśnione to tu to tam, ale w porównaniu do Bety, nie mogłam narzekać. Ona w każdym razie mi zazdrościła. Obie śmiałyśmy się, że gdyby miała moje ciało, to dałaby dupy całemu światu. Miała trochę nadwagi, ale i tak dawała często i bez nadmiernych rytuałów.
Ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Spotkałam kilku znajomych. Obsługa kuchni nie zmieniła się prawie wcale. Przywitałam się z nimi jak z rodziną. Przez myśl przeleciało mi, że może któraś z tych grubych kucharek jest mamą Joselito. Prędzej czy później, na pewno coś takiego się okaże. Pracowały tu i mieszkały całe rodziny. Poszłam z kuchni, zastanawiając się jak się zachować, gdy spotkam Miguela. Czy Joselito mu powie? Miałam nadzieję, że nie, ale jakoś nie przejmowałam się tym zbytnio. Jakaś część mnie nawet chciała, żeby Miguel dowiedział się o tym. Mama zadzwoniła już dwa razy. Starała się zaplanować mi dzień. Zawsze planowała nam dni tutaj. Wycieczki rowerowe, kajakowe, korty, baseny, sauny, masaże. Teraz też. Chyba proponowała mi to, na co sama miała największą ochotę. W kraju nie było chyba dostatecznie gorąco, bo komu tutaj chciałoby się iść teraz do sauny. Spławiłam ją przytakiwaniem i poszłam nad wodę. Zaszłam na przystań. Przy stole bilardowym mrowiły się jakieś półnagie dzieciaki. Nie znalazłam Miguela ani na pomostach, ani w hangarach. Spotkałam za to Dolores. To, co kiedyś uważałam za piękność, dziś zarosło trochę cellulitem. Ciężki makijaż, od lat taki sam, dzień czy noc, maskował ślady wieku, ale ...
... przyznam, że trochę zakuło mnie serce na jej widok. Ona za to poznała mnie od razu i padłyśmy sobie w ramiona. Pachniała silnymi perfumami i lakierem do włosów. Lubiłam ją bardzo. Nie miałam jej nawet za złe, że zabrała mi Miguela. Dolores mówiła w ścisłym dialekcie i ciężko mi ją było zrozumieć. Zapominała o tym i często wygłaszała długie monologi, na które nie mogłam w żaden sposób odpowiedzieć. Wtedy się orientowała i powtarzała wszystko czystą mową. Narzekała na Miguela, na pracę, na zarobki, na klimat, na cokolwiek, ale mimo wszystko była wciąż pogodną osobą, pełną werwy i animuszu. Poszłyśmy razem na pasaż handlowy. Miała tam coś do załatwienia. Przedstawiała mnie wszystkim po drodze, opowiadając, że kiedyś byłam jej córeczką, a teraz jestem siostrzyczką.
W ten sposób w godzinę byłyśmy w miejscu, do którego musiała zajść. Odebrała jakieś świstki i znów ruszyłyśmy na spacer z przeszkodami, w postaci napotkanych osób.
Dolores zaproponowała mi masaż. Powiedziała, że ona chodzi regularnie. Stary Don Diego masuje ją za darmo, bo lubi sobie pougniatać jej seksy ciałko, a takiego „culo” to nie zobaczy nigdzie indziej. Ja też miałam „gran culo” według Dolores, jędrne i twarde. Zgodziłam się jej towarzyszyć. Zapomniałam o moim niecnym planie na dzikie rozrywki i poddałam się wspomnieniom i entuzjazmowi Dolores. Po drodze wpadł na nas Joselito z koleżkami. Przywitał się z Dolores i ze mną też. Miałam nadzieję, że nikt nie zwróci uwagi na to, jak bardzo się czerwienię. Dolores ...