W drodze do igrzysk (I)
Data: 21.09.2021,
Kategorie:
różne,
przyjaźń,
sport,
Masturbacja
Autor: CichyPisarz
... piersi też wmasowała odrobinę kosmetyku i robiąc to, czuła się wyjątkowo. Przypominało jej to łóżkowe chwile spędzane z narzeczonym, bo wtedy zawsze szykowała się jak na ważne święto. Fabian uwielbia pieścić jej, może nieduże, ale sterczące i bardzo jędrne, cycuszki, które z trudem (dla niej niestety), ale jednak mieściły mu się w dłoniach. Chciałaby mieć większe, ale i na te nie narzekała.
To była noc, kiedy spała tylko w koszulce na ramiączkach, bez niczego na dole. To było zaplanowane.
Wsunęła się pod kołdrę, dziś zrezygnowała z czytania książki utytułowanej amerykańskiej pływaczki multimedalistki i od razu zgasiła światło. Czuła podniecenie, kiedy nagie pośladki zetknęły się z chłodnym prześcieradłem, poczuła, że robi coś nieprzyzwoitego. I jeszcze ta świadomość, do czego zaraz dojdzie, powodowała przypływ adrenaliny i podniecenia. Tradycyjnie czuła też obawy.
To było jak rytuał, ale jakby połączony z rutynowym zabiegiem. Rzadko się na to decydowała, ale przychodził niekiedy taki dzień, że już od wieczornego treningu wiedziała, że w nocy będzie tęsknić, będzie jej brakować bliskości, że górę wezmą emocje. Już wychodząc z łódki i zbierając sprzęt, wiedziała, że po kolacji będzie się pieścić i czekała na tę chwilę jak na start w prestiżowej imprezie.
Dłoń szybko dotarła do miękkich wrażliwych wypustek sromu, kilka chwil i okolica stała się jednym wielkim mokradłem. Paluszek bawił się bruzdkami, jakby na nowo poznawał topografię ukrytego przed światem zakątka. ...
... Nigdy nie miała z tym problem, zawsze robiła się mokra na zawołanie. Wystarczała chwila, natrętny paluszek i... było mokro. Nie była mistrzynią palcówki, rzadko praktykowała, ale kiedy potrzebowała, potrafiła sobie dogadzać. Nabrzmiała łechtaczka też odbierała regularne trącania jak należy, ciało szybko zaczynało reagować napięciem mięśni, pościel zaczęła charakterystycznie szeleścić. Pilnowała jednak, by w ciszy nocy, nie wydać nawet jednego głośniejszego dźwięku, nie zniosłaby przytyków tych lesb zza ściany. Ale by miały satysfakcję! Od zawsze utrzymywała to w sekrecie, za każdym razem zbywając w tym temacie dogryzki, zaczepki i żarty koleżanek, które śmiały się z niej i często nazywały "mniszką". To była jej intymna sprawa, nikomu nic do tego, nie czuła potrzeby zdradzać się z tym, co czasem robi pod kołdrą. Kryła się z tym nawet przed narzeczonym, sprzedając mu bajeczki, że na zgrupowaniach mają taki fizyczny zapieprz, że o seksie nie ma nawet siły myśleć. Ogólnie rzecz biorąc, ta sfera życia nie miała dla niej takiego znaczenia, jak dla większość znanych jej ludzi. Tak, czasem erotyczne zabawy pozwalały się odprężyć, odstresować. Kiedy była z narzeczonym, robiła to głównie dla jego satysfakcji, ale sama potrafiła doprowadzić się do orgazmu o wiele szybciej i to jej nawet bardziej pasowało. Ona znała na to lepsze sposoby na rozładowanie emocji. Jej, w sumie, wystarczyłby sport, ten rodzaj endorfin był najlepszy. Ale dziś i ją dopadła tęsknota za byciem z kimś fizycznie, ...