W drodze do igrzysk (I)
Data: 21.09.2021,
Kategorie:
różne,
przyjaźń,
sport,
Masturbacja
Autor: CichyPisarz
... wytrzymała. - Zresztą sama widzisz, jak wytrzymuję rozłąkę - uśmiechnęła się.
- Pewnie radzi sobie jak mój - ma wyrobioną rękę - parsknęła śmiechem Ula. - Czasem, kiedy jestem w domu, jak mi się nie chce, on trzepie sobie, leżąc obok mnie i śmiejąc się, że już przywykł, więc... No co mogę mu powiedzieć? Radzi sobie chłopak i... dobrze - zdradziła intymny szczegół z małżeńskiego życia Ula. W końcu były przyjaciółkami i mówiły sobie takie rzeczy. - A twój? Nie ma czasem kogoś na boku? Mówiłaś, że lubi seks. Zresztą, który facet nie lubi - zauważyła.
- No wiesz!? - wzburzyła się insynuacją Daria. - Dawid kocha mnie na zabój. Świata poza mną nie widzi. Fakt - zazdrosny jest, ale żeby szukał pocieszenia u innej? Nigdy, nie on.
- A nie boi się, że... ty mu rogi przyprawiasz? Przecież wie, jaki masz temperament, a jurnych sportsmenów tu nie brakuje. Mój to wciąż o tym gada, chociaż daleko mi do twojego libido.
- Już ci mówiłam. Zazdrość zazdrością, ale mi ufa. Przecież wiesz, że on pilnuje swojej, znaczy się no... mojej, cipki jak pies kości. Dla pewności i zminimalizowania ewentualnego ryzyka... sam przed wyjazdem pakuje mi wibrator do walizki. Sam mi go kupił, tak bez okazji. Sobie pewnie sztuczną waginę, ale o tym już mi nie powiedział - zaśmiała się na głos. - Dba o swoją szparkę - poklepała się po łonie - by nadal pozostawała tylko jego. On się tym zajmuje - spojrzała na erotyczny gadżet - on o tym pamięta, nie ja - zaśmiała się, bo sytuacja była iście komiczna. ...
... Przypomniała sobie, jak przed tym wyjazdem Dawid dopytywał ją, czy przez przypadek nie wypakowała "Pomocnika" - jego "Zastępcę". Ten przybór miał wiele imion, nigdy jednak o pejoratywnym wydźwięku. - "Używaj ile potrzebujesz. Nie mam nic przeciw" - modulowała głos, by brzmiał po męsku - zapewnia mnie za każdym razem. I tak używam, kiedy potrzebuję, nawet czasem w domu, nie jego sprawa. Wciąż mnie namawia, bym mu nagrała... - rzuciła ciekwaostką.
- A wie, że... my...?
- Co ty! Pękłby z zazdrości i... jeszcze pewnie chciałby się dołączyć - zażartowała Daria. - Nie pojąłby tego. Nie chciałabym, by wiedział.
- Mój wie. Ale zgadza się na ten układ, rozumie nas. Musiałam być z nim szczera, nie mogłam inaczej. Na początku coś marudził, ale mu wszystko wyjaśniłam, a on przystał na naszą umowę. Resztę znasz. Dlatego... przestrzegam ustaleń, nie chcę go zawieść. Sam też dobrze na tym skorzystał, bo musiałam dać mu coś w zamian - zrobiła minkę niewiniątka.
- No tak. - Daria, dobrze o tym wiedziała. - Na szczęście nasi faceci się od siebie różnią. Jakoś nie jest to dla mnie problem. Twój Paweł jest inny, więc... - nie musiała nic więcej tłumaczyć. Pamiętała kilka wspólnych spotkań, nawet raz krzywo nie spojrzał, nie było uśmieszków, nie dał po sobie poznać, że wie, nawet słowa o tym nie zamienili.
Nastała chwila ciszy. Kobiety nadal leżały obok siebie - Daria naga i jakby bezwładna, Ula tylko w majteczkach i sportowej bluzeczce na ramiączkach. Obie jakby oddały się głębokiej ...