W drodze do igrzysk (I)
Data: 21.09.2021,
Kategorie:
różne,
przyjaźń,
sport,
Masturbacja
Autor: CichyPisarz
... zażyłości.
- Widzę tylko jedną możliwość - zaśmiała się. - Ewentualnie... - zaczęła myśl - stać się to może w jednym przypadku - zaznaczyła teatralnie, jakby zaraz miała powiedzieć o ściągnięciu gwiazdki z nieba, by wypełnić warunek. - Jeśli zdobędziemy medal na igrzyskach olimpijskich - zaśmiała się, jakby rzuciła najlepszym żartem. - Wtedy ci pozwolę i sama chyba spróbuję - parsknęła. - To raczej nie zdarzy się nigdy, bo konkurencja jest od kilku sezonów w gazie, ale... wtedy... może... - spojrzała pogodnie na przyjaciółkę, jakby to miało sprawić, że ta będzie trenować jeszcze ciężej i wzniesie się na wyżyny ludzkich możliwości.
Darii pozostało zgodzić się z teza przyjaciółki, ale i tak zakończyła temat, powtarzając oklepany slogan: "Nigdy nie mów nigdy".
Dalsza rozmowa zeszła na przyziemne tematy.
Od pewnego czasu Daria, Ula, Roksana stanowiły osadę trójki wioślarskiej w klasie LW3x i uparcie zmierzały do wyznaczonych sportowych celów. Mistrzostwa Polski, Puchar Świata, różnego rodzaju mniej i bardziej ważne regaty. Zapowiadały się nieźle, w tym składzie sztab szkoleniowy widział potencjał. Daria z Ulą bardziej otwarte i ekstrawertyczne, w dodatku doświadczone zawodniczki. Młodziutka Roksana skryta, ale w czasie treningów niezwykle zdeterminowana i zawzięta chyba najbardziej z całej trójki. Roxy dołączyła do zespołu kilka miesięcy temu. Szybko się zintegrowały i ostro wzięły do pracy. Istna mieszanka doświadczenia, żywiołowości i głodu sukcesu. Wszystkie w ...
... czasie wyścigów walczyły wiosłami o każdy chwyt wody, ale Roxy jakby robiła to z wręcz nadludzką siłą, choć była najszczuplejsza w osadzie. Jako jeden
miały wspólny cel - być najlepsze. Dlatego uzupełniały się doskonale, rozumiały się świetnie, stanowiły zgrany zespół. Ale tyło w łódce. Daria i Ulka od lat znajdowały wspólny język, mocno się zaprzyjaźniły. Roksana od samego początku znajomości trzymała się na uboczu, można by powiedzieć trzymała towarzyski dystans. Może dlatego, że wcześniejsze dwie próby stworzenia wioślarskiego zespołu
marzeń jej nie wyszły, nie chciała się emocjonalnie angażować, by w razie kolejnej zmiany, łatwiej to przejść. Dla niej cele były jasne - najwyższe miejsca na "pudle", półśrodki nie wchodziły w rachubę. Choć zbiegało się to z aspiracjami koleżanek, ona chciała dojść do celu szybko. I choć wielu specjalistów mówiło, że do światowego poziomu dochodzi się stopniowo, powoli i na najbliższe Igrzyska w Los Angeles jest dla niej za wcześnie, ona parła z przygotowaniami, mierząc właśnie w tę docelową imprezę, która miała się odbyć już za trzy lata.
Rozbawione jakąś anegdotą Daria i Ula szły pewnie po pomoście, rozglądając się po niebie, czy nie zanosi się na deszcz. Ani jedna, ani druga nie lubiła, kiedy padało im na głowy. Przynajmniej jezioro było bardzo spokojne, wyglądało jak lustro. Tak, czy tak, jednostkę treningową należało wykonać i nawet opady deszczu nic by tu nie zmieniły.
- Jeśli nie chcecie plotek w hotelu, musicie się trochę ...