Cud
Data: 09.10.2021,
Kategorie:
szpital,
Nastolatki
niepewność,
Autor: MrHyde
... były to piłeczki do pingponga. Nie zmieściły by się w dłoni. Ania miała po prostu dorodne piersi, nie za duże i nie za małe, idealnie pasujące do reszty ciała.
– Pięknie. Wrócisz tak do babci i dziadka? – spytałem, oblizując wargi.
Wzruszyła ramionami i spojrzała na mnie spod grzywki.
– Niekoniecznie. Babci by się mogło nie spodobać.
Nie pytałem już, czy w szkole zdejmuje szal i o reakcje kolegów. Zostawiłem ten temat dla rozmów pisemnych przez Internet. Spytałem za to o wiek, żeby nie męczyć się już domysłami.
– Aniu, właściwie do której klasy teraz chodzisz?
– Do trzeciej.
– To w tym roku matura – udałem, że nie wiem, o jaką szkołę chodzi.
– Ha, ha! Egzamin gimnazjalny.
Jakbym, będąc w jej wieku, usłyszał, że ktoś o dziesięć lat starszy ostrzy zęby na dziewczynę z gimnazjum, a ona przyjmuje zaloty, uznałbym oboje za nienormalnych. Pierwszy bym krzyczał, żeby wykastrować zboczeńca. I byłoby mi smutno, że nastolatka zamiast mnie wybiera konkurencję. Nawet jeśli sam nie stałem do dyspozycji, zbyt nieśmiały i zbyt sceptyczny, jeśli chodzi o poczucie własnej atrakcyjności. Rozmawiając z Anią, już nie myślałem, że pożądanie uczennicy jest nienormalne. Wręcz przeciwnie. Nikt nie mógłby mi podobać się bardziej niż Ania. Nikogo nie skazywałbym już na okaleczenie. W dalszym ciągu jednak dręczyła mnie niewiara w siebie. Bałem się konkurentów z gimnazjum.
Chciałem pocałować Anię. Wydawało mi się, że mogłaby pozwolić. Ale stchórzyłem. Poprzestałem na ...
... patrzeniu.
Na ostatnią wizytę, kiedy przyjechała po szkole bez babci, założyła dżinsy i t-shirt. Najgorszy strój, jaki mogłem sobie wyobrazić. Nie mogła zostać długo. Poza tym jej dziadek nie czuł się najlepiej. Nie miał siły podrywać pielęgniarek. Nawet do Okruszka był zmuszony powiedzieć, że jest zmęczony. Zamiast żartować jak zwykle, prosił, żeby Ania opowiadała o szkole. Słuchał z zamkniętymi oczami trzymając wnuczkę za rękę. A jej się kończyły pomysły. Zagubiona, w poczuciu bezsilności wzrokiem szukała pomocy u mnie.
Ułatwiłem jej opowiadanie, formułując dodatkowe pytania, jakie mógłby zadać dziadek. Dzięki temu udało się zamienić monolog dialogiem. Ale i mnie nie było łatwo pytać, nie znając nazwisk nauczycieli, imion ważniejszych kolegów i koleżanek, nie wiedząc wszystkiego tego, co wiedział jej dziadek. Zmieniłem więc taktykę i zacząłem pytać o to, co mnie interesuje. Tak, jak byśmy pisali prywatne wiadomości. Nie przejmując się, że staruszek dostanie pełniejszy obraz naszej zażyłości.
– Jak się ma twój chłopak? – spytałem, wątpiąc już zupełnie w jego istnienie.
– Dobrze. Spytał czy pójdę z nim do kina – odpowiedziała Ania szczerze, choć bez entuzjazmu. Wolałaby chyba, żebym nic nie wiedział o jej chłopaku. Przynajmniej ja na jej miejscu byłbym ostrożny w zwierzeniach, jeśliby tliła się choć iskierka nadziei na romans z nowym kolegą.
– Na co?
– Nie wiem. Nie powiedział.
– Mówiłaś, że przychodził do ciebie do domu. Nie będzie narzekał, że cię nie ...