Cud
Data: 09.10.2021,
Kategorie:
szpital,
Nastolatki
niepewność,
Autor: MrHyde
... szykującym się zaproszeniu i tym samym zapowiedź, że znajomość z piękną dziewczyną jeszcze się nie zakończy.
Złośliwy los czasami przez pomyłkę dopuszcza się szczęśliwych zrządzeń. A może nie przez pomyłkę. Specjalnie żeby, dając przedsmak nieosiągalnej słodyczy, przysporzyć w końcowym rozrachunku jeszcze więcej przykrości. Żeby człowiek umierał z poczuciem utraty czegoś wspaniałego. Żeby życie czyli staczanie się ku śmierci bolało jeszcze bardziej.
– Dziękuję. Do widzenia.
– Do zobaczenia.
Do końca sesji chemioterapii spotkałem Anię jeszcze dwa razy, czyli codziennie. Raz przyszła z babcią, a raz sama. Po każdym spotkaniu pan Kazik powtarzał, że wpadłem jej w oko, że jego wnuczka przychodziła tak często z mojego powodu. Śmiał się przy tym tak, że nie wiedziałem, czy żartami przywoływał mnie do zachowania ostrożności, czy mi groził, czy też cieszył się, traktując raczej oczywiste wyrazy sympatii tak samo jak każde inne zauroczenie wnuczki, dziecięce, nie niebezpieczne.
Kiedy towarzyszyła babci, rozpoznałem tę samą krótką spódnicę i tę samą bluzkę na ramiączkach, w które ubrana była Ania pierwszego dnia. Nawet stanik pełniący rolę podpórki pod piersi był chyba ten sam. Tym razem jednak dekolt i ramiona zasłaniał szal z kolorowego jedwabiu gustownie okręcony pod szyją.
Zaprosiłem Anię do kuchni pod pretekstem przygotowania herbaty. Piekła mnie zgaga, męczył metaliczny posmak w gardle – pierwsze dolegliwości w następstwie przyjmowanych leków. Nie miałem ...
... wielkiej ochoty na amory. Wstydziłem się fizycznej słabości. Ale dla Ani postarałem się być w miarę możliwości silnym i wesołym. Uznałem, że dopóki dziewczyna okazuje radość z aluzyjnych uwag, warto i należy dalej flirtować. Że miłe słowa jej nie zaszkodzą, nawet jeśli miała jeszcze za mało lat, by zajmować się miłością.
– Skądś znam tę bluzkę. Ale apaszki przedwczoraj nie miałaś. Dlaczego?
– To nie apaszka tylko szal – poprawiła mnie wesoło. – Miałam, ale w plecaku.
– Dlaczego nie na szyi?
– Podoba się panu? – Jednym zdaniem sprowadziła mnie na ziemię. Niechcący, bo jej marzące oczy i buzia przyozdobiona zalotnym uśmiechem ani trochę nie przejmowały się różnicą wieku. Nawet głos Ani, jak tylko wyszliśmy z pokoju, przybrał barwę na wskroś spoufałą. Ale werbalnie dzielił nas dystans nie do przeskoczenia. Byłem panem, nie Jureczkiem.
– Podoba... Bez szalika też było ładnie. – Mimo wszystko, nie zrażając się przykrą refleksją, mrugnąłem do Ani, przypominając o gorących spojrzeniach dwa dni wcześniej.
Dziewczyna rozejrzała się po korytarzu i nie zobaczywszy nikogo, odwinęła szal z szyi. Stanęliśmy we wnęce pełniącej rolę kuchni, z lodówką i czajnikiem.
– Tak lepiej? – spytała, prezentując dekolt.
Już bym nie nazywał naprężonych półkul wielkimi melonami. Bardziej realistycznie oceniłbym ich wielkość, porównując do grejpfrutów albo pomarańczy. Biust wypychany przez stanik niewątpliwie sprawiał wrażenie większego niż gdyby zostawić go w spokoju, ale na pewno nie ...