Karolina. 8
Data: 18.10.2021,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: ---Audi---
... szefowa mnie zatrudniła i ja teraz szefuję...
- Szkoda...
Już wychodziłam, gdy podszedł do mnie inny kelner...
- Pani Karolina ?
- Tak...
- Boże, ledwo poznałem, jestem Tomek, pamiętam panią i szefa... rozglądnął się nerwowo... usiądziemy ?
Zaprowadził mnie w róg...
- Podać coś ?
- Jestem głodna, ale nie mam pieniędzy...
- Zaraz, niech pani poczeka...
Po 20 minutach podał mi ciepły obiad, nie to co w szpitalu...
Po 5 minutach przysiadł się...
- Mam mało czasu i jest nowy szef...
- Rozumiem, coś mi powiesz.. ?
- Jednego razu przyszła jakaś kobieta z prawnikami i powiedziała, że jest nowym właścicielem, starego szefa wyrzuciła od razu i zatrudniła tego, niby w porządku, ale skacze przed nią jak piesek.
- Wiem co się dzieje, podstępem przejęła cały majątek Roberta...
- A pani gdzie była... ?
- W szpitalu... psychiatrycznym... od jego śmierci...
- O Boże, współczuję... rozumiem...
- Mam pytanie, czy byłam tu... po tym... ?
- Raczej nie, pamiętałbym...
Ok, w szpitalu miałam halucynacje... ładnie mnie szprycowali... jakby to było prawdziwe...
- Nie mam pieniędzy, dziś wyszłam...
- Zapłacę za panią... niech się pani nie martwi...
- Dziękuję...
Pierwszy porządny człowiek, którego spotkałam... i zupełnie obcy...
Może jednak pójdę najpierw do Wojtka, pieniądze są mocno potrzebne i muszę się ogarnąć, bo zaczną się mnie bać..
****************
Dotarłam pod jego kamienicę koło 16.
Które to było ...
... piętro... ?
O .. jest ktoś...
- Dzień dobry... do pana Wojtka to gdzie... ?
- 24, na d**gim...
- Dziękuję...
Serce wali mi jak szalone... ale od zmęczenia...
Pukam...
Nic... cisza...
Zapomniałam, pracuje do 17... muszę czekać...
Kilka osób przechodziło zdziwionych, ale cóż...
Zaczynało robić się szaro, gdy usłyszałam kroki na schodach i śmiech... kobiety...
Zobaczyłam ich... Wojtka i Renię...
Ale się ucieszyłam, nareszcie.. coś dobrego się dzieje...
Gdy mnie zobaczyli... stanęli jak wryci, a ich oczy wyrażały jedno.... przerażenie.
- Coście tacy sztywni... to ja.. Karolina...
- Skąd ty tu... ?
- Prosto ze szpitala... wypuścili mnie dziś rano...
Wojtek zaczął otwierać drzwi...
- Wejdź...
Ani on, ani ona... nie ucieszyli się, nikt się nie przywitał... nawet nie umieli udawać...
Renia od razu schowała się w łazience, a on zaczął...
- Wiele się zmieniło od czasu twojej... choroby...
- Wiem, co nie co, ale już jestem i jestem zdrowa, normalnie mnie zwolnili.
- Wiele się zmieniło...
- Już to mówiłeś... możesz konkretniej... bo potrzebuję twojej pomocy...
- Widzisz... a, o co chodzi ?
- Przede wszystkim o pomoc w odzyskaniu rodziny... i wszystkiego...
- To nie takie proste.... ona ma wyrok sądowy...
- I co z tego, jestem zdrowa i to ja jestem również sądownie matką tych dzieci, a wiesz co zrobiła z moimi ?
Zaczęłam się denerwować i podniosłam głos...
- Oddała jak niepotrzebne szczeniaki...
On ...