Historia namiętności
Data: 05.08.2019,
Autor: imeverywhere
... mógłby opowiadać w nieskończoność historyjki o jego dobroczynnej stronie. Nawet umówiliśmy się na wspólne zbieranie darowizny na rzecz domów dziecka w Warszawie.
Zgodnie z prognozami Łukasza nie minęło więcej niż pięć minut, a byliśmy już pod jego blokiem. Wysiedliśmy i udaliśmy się do jego mieszkania. Po wejściu stwierdziłam, że trafiłam na prawdziwy skarb, mieszkanie było świetnie urządzone, niczym za sprawą jakiegoś światowego dekoratora. Wszystko do siebie idealnie pasowało, a nigdzie nie było miejsca, w którym coś brakowałoby.
Popatrzyłam na mężczyznę z rozdziawionymi ustami ze zdziwienia.
- No co? – zapytał widząc moją reakcję.
- Nic, po prostu tu jest ślicznie.
- Dziękuję.
Zastanawiałam się jakim cudem zdobył pieniądze na taki remont, rozumiem, że mógł na wszystko ciężko pracować, ale musiało mu to chyba zająć 20 lat, a przecież Łukasz miał około 27.
Podeszłam do regału, który wyglądał jak antyk, wszystkie półki były przepełnione książkami, to mnie jeszcze bardziej zdziwiło.
- Jesteś molem książkowym czy profesorem? – zapytałam z uśmiechem wskazując na regały.
- Studentem i fanatykiem książek wszelkiego rodzaju – odpowiedział z uśmiechem.
No pięknie, a więc tak to jest, w weekendy studiuje, a w tygodniu praca. To musi być wyczerpujące.
- Chcesz coś do jedzenia? – zapytał.
- Nie, dziękuję. Chętnie napiłabym się wody, jeśli mogę.
- Okej – odpowiedział udając się do kuchni.
Po krótkiej chwili poszliśmy do salonu, usiedliśmy na ...
... sofie i przeglądaliśmy głupkowate programy w telewizji. Spojrzałam na Łukasza, następnie znowu na telewizor i uznałam, że to mnie przerasta.
- Och… - westchnęłam.
- Co? – zapytał odrywając wzrok od telewizora.
- Musimy coś porobić ciekawszego – oznajmiłam.
Pomyślałam, że może trochę za bardzo się narzucam i rządzę, ale przecież odrobina rozrywki obojgu nam się przyda.
- Co masz na myśli? – zmarszczył brwi.
- Hmm… - musiałam pomyśleć. – Masz może jakieś gry?
- Planszowe?
- Obojętnie.
Łukasz wstał i powolnym krokiem skierował się do szuflady pod telewizorem.
- Mam chińczyka, scrabble, twista – wymieniał. – I jakieś karty. Co wolisz?
- Twist, trochę gimnastyki zawsze się przyda.
Po kilku chwilach byliśmy już gotowi do gry, rozłożyliśmy dużych rozmiarów planszę na ziemi i zabraliśmy się do gry. Świetnej zabawy nie było końca, cały czas musieliśmy się schylać i wyginać, żeby dotknąć upragnionego koloru. W pewnym momencie byliśmy w śmiesznej pozie, gdzie ja się schylałam, wypinając tyłek w stronę Łukasza, który był w identycznej pozie, tyle, że za mną. Próbowałam dotknąć niebieskiego pola, ale straciłam równowagę i runęłam na ziemię razem z Łukaszem. Teraz leżał obok mnie i histerycznie się śmiał – oboje się śmialiśmy. Spoważniałam i popatrzyłam na przystojną twarz mężczyzny, zbliżyłam swoją twarz do jego i zatopiłam się w jego ustach. Na początku pocałunek był delikatny i subtelny, ale powoli przeradzał się w namiętny i pełny pożądania. Usiadłam na ...