My, fetyszysci
Data: 12.11.2021,
Kategorie:
Fetysz
Autor: M.W
... znamy się kilka miesięcy i to przez internet. Roksana wie jaki mam fetysz, ja wiem jaki ona ma, czy będzie chciała coś z tym zrobić, a może to tylko spotkanie przyjacielskie. Kurwa, jednak nie wszystkie „szczegóły” zostały ugadane. Ale jednak zgodziła się żebym u niej nocował, czyli może... Kurwa nie wiem, a może by zawrócić i powiedzieć że wsiadłem do złego autobusu. Cholera wie co robić. Na szczęście było już za późno i ujrzałem miejsce docelowe. Był to mały rozpadający się „dworzec” pamiętający jeszcze wszystkie zabory. Umiejscowiony był obok większej drogi jednak mimo wszystko w odległości od budynków mających służyć obywatelom tego miasta. Wysiadwszy z autobusu zobaczyłem na ławce znajomą twarz. Oj tak to była Roksana i tak była jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach.Ubrana w siwy T-shirt z kolorowym nadrukiem, krótkie jeansowe spodenki a na nogach miała czarne vansy – moje ulubione. Zdjęła przeciwsłoneczne okulary, które pamiętam z pierwszego zdjęcia na którym ją widziałem i zaczęła się szczerze uśmiechać w moim kierunku. Też wiedziała jak wyglądam, w końcu ostatnio pisałem tylko z mojego prywatnego konto.- Kogo to moje oczy widzą – Zaczęła rozbawiona Roksana rozkładając ramiona- Czeeeść – odrzekłem lekko zakłopotany- Chodźmy najpierw do mnie, zostawisz tą torbę – Odrzekała Roksana odrywając się z uścisku, mówiąc tak jakby to był wyreżyserowany spektakl a on właśnie powiedziała swoją kwestię. Widać i słychać było stres wydobywający się z niej i ode mnie.- Ty tu jesteś ...
... szefową – odparłem rzucając w moim przekonaniu szczery uśmiech, ale za pewne wyglądał on dosyć komicznie biorąc pod uwagę to jak bardzo pospinany byłem.Uśmiechnięta Roksana poprowadziła mnie do swojego domu, który umiejscowiony był całkiem niedaleko dworca. Dom Roksi do jednorodzinny dom składający się z dwóch kondygnacji, przed domem był ogród natomiast za nim sporych rozmiarów podwórko, na którym znalazły się garaż, huśtawka, altanka i pusta buda. Roksana wpuściła mnie do domu jakby wpuszczała wieloletniego znajomego do pełni imersji zabrakło jeszcze „Mi casa es su casa” . Dom był pusty, nie było rodziców ani mieszkańca budy z podwórka. Dziwne, jest przecież weekend. Salon był duży, jednak nie jakiś super ogromny jak to wydawało się z zewnątrz, salon był połączony z kuchnią, nie największych rozmiarów ale dobrze wyposażoną. Stojąc w przedpokoju i zdejmując buty zauważyłem, że Roksi ma dzisiaj na stópkach białe pedsocks'y z widocznymi śladami noszenia. W momencie poczułem jak serce zaczyna mi szybciej bić, gdyby dało się cofnąć czas, schyliłbym się i zaciągnął jak sam Tony Montana. Roksana zaprowadziła mnie do swojego pokoju na pierwszym piętrze. Był to bardzo mały pokoik, w którym mieściło się w sumie łóżko, biurko regał z telewizorem i konsolą oraz duże lustro, pod stopami był mały włochaty dywanik zakrywający jedynie fragment podłogi. Zacząłem się niepokoić, nie widziałem nigdzie materaca, czyli co źle się dogadaliśmy i miałem go wziąć ze sobą? Czy...- Machnij torbę gdzieś w ...