Układ (V)
Data: 06.08.2019,
Kategorie:
BDSM
Brutalny sex
wiązanie,
Autor: kilgore_trout
... chwycił za sukienkę. Odniosła wrażenie, że chciał ją z niej zerwać, ale potem się rozmyślił i zaczął szukać sposobu by zdjąć ją z niej w normalny sposób.
– Z tyłu – podpowiedziała.
– Przecież wiem – odpowiedział – po prostu chciałem cię trochę podotykać. Nie jesteś pierwszą dziewczyną, którą rozbieram.
Mimo tego uporanie się z tym zadaniem zajęło mu trochę czasu. Gdy została w samej bieliźnie zadrżała, ale wcale nie z zimna. Wtedy on wreszcie ściągnął worek z jej głowy. W pierwszej chwili musiała zmrużyć powieki, bo oślepiło ją ostre światło. „Skąd on wziął prąd?” przemknęło jej przez myśl, ale zaraz później wyleciało jej to z głowy, bo zobaczyła w jakim pomieszczeniu się znajduje. Ono wyglądało jak...izba tortur, czy też jak dekoracja z planu jakiegoś filmu pornograficznego i to raczej hardkorowego. Było dosłownie wypełnione dybami, krzyżami, klatkami i całym zestawem biczów, kajdanek i tym podobnych akcesoriów.
– Jak ty za to wszystko zapłaciłeś? – zapytała o pierwszą rzecz jaka jej przyszła do głowy.
– Nie twój interes – odpowiedział, a jej wydawało się, że jego twarz na chwilę pociemniała – chodź, lepiej obejrzyj to miejsce.
Zachowywał się zaskakująco grzecznie, można wręcz powiedzieć, porównując z tym jak zazwyczaj ją traktował, że szarmancko, co sprawiało, że Iza czuła się coraz dziwniej. Ale ruszyła za nim.
– Zacznijmy od tego – powiedział prowadząc ją do maszyny, którą kończył sztuczny penis. Jej zastosowanie było raczej jasne.
– Ciekawe jak ...
... długo wytrzymałabyś ciągłe rżnięcie.
Tak po prawdzie to gdy on był w odpowiednim nastroju całkiem przypominał taką maszynę, ale mu tego nie powiedziała, zbyt była zajęta patrzeniem na resztą ekwipunku wypełniającego pomieszczenie. Podeszła do ściany, na której zawieszone były przeróżne narzędzia służące, jak jej się wydawało, do sprawiania bólu. A przynajmniej niektóre z nich z pewnością do tego służyły. Na przykład czarny bat przypominający ten, z którym już miała nieprzyjemność się zapoznać, inny bat, dłuższy i wyglądający na taki, którym uderzenia będą bardziej boleć, packa w kształcie serca, ale i kajdanki (na oko był ich jakiś milion), jakieś uchwyty na ręce. Gdyby nie reszta pomieszczenia to przykułyby one jej uwagę na dłużej. Ale przyjrzała im się tylko przez kilka chwil, bo zaraz przeniosła wzrok na drewniany krzyż w kształcie litery „X”.
– To się nazywa krzyż św. Andrzeja – wyjaśnił Marcin, który podążył za nią – standardowo ręce umieszcza się tu, a nogi tu – wskazał miejsca, które wydały jej się raczej oczywiste – ale kto wie, może spróbujemy coś urozmaicić.
Potem przeszli do czegoś co kształtem nieco przypominało konia gimnastycznego, jednak uchwyty umieszczone w strategicznych miejscach nie pozostawiały wątpliwości, że raczej nie służy on do ćwiczeń...a przynajmniej nie takich jakie wykonuje się na sali gimnastycznej, a przynajmniej nie takich jakie powinno się na niej wykonywać.
Iza czuła się jakby znalazła się w jakimś przedziwnym parku osobliwości. ...