Układ (V)
Data: 06.08.2019,
Kategorie:
BDSM
Brutalny sex
wiązanie,
Autor: kilgore_trout
... wdzierać się do jej płuc, miała wrażenie, że zaraz się udusi. Rozpaczliwie się szarpała, ale ręka, która trzymała jej głowę była pewna i mocna. Gdy już myślała, że straci przytomność wyciągnął ją na powierzchnię.
– To co wystarczy? – zapytał.
– Jeśli tylko na tyle cię stać – odpowiedziała – bo ja wytrzymam o wiele...
Nie zdążyła dokończyć, bo jej głowa znów znalazła się pod powierzchnią. Nałykała się przy okazji trochę wody, ale na tyle niedużo, że się nie zakrztusiła. Jednocześnie on wykorzystał jej pozycję ponownie w nią wchodząc. Walcząc o powietrze czuła narastającą euforię, tego właśnie potrzebowała, utraty kontroli i walki o przeżycie, nawet jeśli była tylko udawana.
Iza miała wrażenie, że zaraz oszaleje. Nie miała nic na sobie, ale nie trzęsła się z zimna tylko z żądzy. Była unieruchomiona w jakimś metalowym ustrojstwie, które sprawiało, że została zmuszona do zajęcia pozycji klęczącej. To akurat jej nie przeszkadzało, za to niesamowicie irytował ją wibrator przyklejony do jej ud. Był umieszczony na tyle blisko jej cipki, że nieustannie ją stymulował, ale jednocześnie na tyle daleko, że nie miała szans na osiągnięcie orgazmu. Sytuację jeszcze pogarszało dildo lekko wchodzące w jej tyłek. Było ono umieszczone na końcu maszyny, który poruszał się w przód i w tył. Problem polegał na tym, że choć docierało ono do niej i również zwiększało jej podniecenie to nie wbijało się w nią wystarczająco głęboko by przynieść jej ukojenie. To oczywiście nie było ...
... przypadkowe, Marcin sobie to wszystko rozplanował. Najgorsze było, że nie mogła nawet błagać go o orgazm, bo uniemożliwiał jej to knebel znajdujący się w jej ustach. Sama była sobie winna, zamiast uznać, że zapowiedź Marcina, że „teraz wyciągnie z niej dwadzieścia orgazmów” to zwykłe straszenie, które czasem wobec niej stosował, oznajmiła mu, że „chyba go do reszty pokurwiło”. Spodziewała się, że po prostu wymierzy jej kilka solidnych uderzeń batem, ale zamiast tego postanowił ukarać ją w inny sposób. Trzeba przyznać, że zrobił to skutecznie. Gdyby tylko mogła obiecałaby mu złote góry, byle tylko móc poczuć to słodkie uczucie osiągania spełnienia. To nie musiałby być taki wielki ekstatyczny orgazm, jaki Marcin potrafił niekiedy wydobyć z jej ciała, wystarczyłby jej taki mini, malutki. I wystarczyłby jeden, nie dwadzieścia. Ale w tej sytuacji nawet na taki nie miała żadnych szans. Stanął przed nią. Spojrzała na niego, starając się przybrać błagalny wyraz twarzy.
– Wygląda na to, że twoja sytuacja nie jest godna pozazdroszczenia. Ale mogę ci pomóc. Musisz tylko o to poprosić.
Natychmiast spróbowała zasypać go potokiem słów, ale zostały one stłumione przez ten pieprzony knebel. Uniósł brwi:
– Przepraszam nie mogę cię zrozumieć. Ale najwyraźniej twoja sytuacja nie jest tak zła jak mi się wydawało, jeszcze raz przepraszam.
Na nic zdały się jej jęki protestu.
Iza była zła. Nie dlatego, że Marcin pokrył prawy bok jej ciała spinaczami połączonymi liną, nie dlatego, że w każdej ...