1. Układ (V)


    Data: 06.08.2019, Kategorie: BDSM Brutalny sex wiązanie, Autor: kilgore_trout

    ... będzie źle.
    
    Marcin znowu o niej myślał. Wziął do ręki telefon. Zawahał się przez moment, ale...w sumie czemu nie? Nie miał nic do roboty, Nadia się nie odzywała, Iza będzie musiała coś wymyślić na jej użytek, nie miał zamiaru się tym przejmować, ostatnio bywał wobec niej zbyt delikatny. Niestety jego plany spaliły na panewce, Nadia przesłała mu wiadomość „Będę za dziesięć minut”. Nieco wytrąciło go to z równowagi, powinna się zapowiedzieć wcześniej. Ale skoro pozbawia go towarzystwa Izy to...cóż. Zresztą już od jakiegoś czasu planował jej się zrewanżować za ten numer z minetą, o którym bynajmniej nie zapomniał.
    
    Przewidziała czas swojego przybycia niemalże co do sekundy. Choć ostatnio mniej zwracał na nią uwagę, to tym razem, gdy tylko ją ujrzał poczuł natychmiastowe podniecenie. Jeśli chciała zrobić na nim wrażenie to w pełni jej się to udało. Na swoich stopach miała czarne buty na dość wysokim obcasie, wyżej znajdowały się także czarne rajstopy opinające jej zgrabne łydki, które wieńczyły podwiązki, których nie zasłaniała bardzo krótka czarna spódniczka. Górę stroju tworzyła cienka, oczywiście czarna, bluzeczka z głębokim dekoltem
    
    – Wychodzimy gdzieś? – zażartował.
    
    – Kto to wie? – uśmiechnęła się i weszła do środka nie pytając go o zgodę. Nie uskarżał się, bo dzięki temu miał okazję przyjrzeć jej się od tyłu. Był to bardzo przyjemny widok, nie dało się z tym dyskutować.
    
    – Chcesz się czegoś napić? – zapytał.
    
    – Najlepiej wódki – odpowiedziała i wybuchnęła ...
    ... śmiechem widząc jego minę – żartowałam. Może być woda albo jakiś sok.
    
    – Jasne.
    
    Gdy wrócił ze szklanką soku pomarańczowego sam pozwolił sobie na dowcip:
    
    – Uważaj z tymi niezapowiedzianymi wizytami. Któregoś dnia mogę nie zdążyć ukryć jednej ze swoich ukochanych.
    
    – Masz ich takie wiele? – spytała przeciągając się leniwie.
    
    – Są tak liczne jak ziarna piasku na plaży – strawestował Biblię.
    
    – Och, znam którąś? – zapytała z uśmiechem.
    
    – Kto to wie? – bawiła go ta gra.
    
    – A czy któraś jest ładniejsza ode mnie?
    
    – W żadnym razie – wziął ją w ramiona. To akurat była prawda. – I wiesz co? – wyszeptał jej do ucha – żadna z nich nie pieprzy się lepiej od ciebie.
    
    To akurat było kłamstwo, ale co tam, zadziałało, cała jej twarz oblała się rumieńcem. To była Nadia, którą znał, nie ta z ostatnich tygodni, podobało mu się to. Pociągnął ją za sobą na kanapę, nie opierała się. Całowali się gorączkowo, jakby robili to po raz pierwszy w życiu. Na jeden króciutki moment zapomniał o Izie, zatonął w ustach tej dziewczyny, z którą niby był w związku, a której ostatnio coraz bardziej miał dość. Teraz jednak jego uczucia wobec niej były diametralnie inne. Nie było w tym nic dziwnego, w końcu nie zdążyła w parę tygodni stracić swojej nieziemskiej urody. W tym momencie wydawała mu się jeszcze piękniejsza. Właśnie taka powinna być dziewczyna, chętna i gotowa, ale też dająca się prowadzić.
    
    Włożył ręce pod jej bluzkę i ścisnął jej piersi. Były perfekcyjne, takie jak je zapamiętał. ...
«12...282930...35»