Układ (V)
Data: 06.08.2019,
Kategorie:
BDSM
Brutalny sex
wiązanie,
Autor: kilgore_trout
... zadaniem jeszcze jednego ciosu. Gdy opuszczały kabinę na chwilę zatrzymała Izę chwytając ją za rękę.
– Czego chcesz? – wytatuowana dziewczyna nie miała zamiaru silić się na uprzejmości
– Jesteś odważna, wiesz? – Daria sprawiała wrażenie, że nie przejmuje się jej zdenerwowaniem. – Mogłabym Nadii opowiedzieć jak się zachowałaś.
Tego był dla Izy za wiele. Nie panując nad sobą gwałtownie przycisnęła dziewczynę do ściany, jednocześnie zaciskając dłoń na jej gardle. Nieświadomie powtórzyła to jak niekiedy postępował z nią Marcin.
– Nie wiem co ty sobie wyobrażasz. Ale jak myślisz, że pozwolę ci się tak traktować... – urwała, bo zauważyła, że dziewczyna zrobiła się czerwona na twarzy. Puściła ją, akurat w samą porę, bo Nadia właśnie wstawiła głowę do kabiny pytając:
– Idziecie?
– Tak – odpowiedziała Iza ustawiając się tak, by zasłonić sobą Darię, która rozpaczliwie wdychała powietrze.
Następny dzień był raczej spokojny. To była sobota, więc obydwie miały sporo wolnego czasu. Nawet pozwoliły sobie na wyskoczenie do kina, bez Marcina i kogokolwiek innego. Nadia ponownie przeprosiła ją za to, że nie powiedziała jej wcześniej o obecności Darii, Iza odpowiedziała nieszczerze, że nie ma sprawy. Nie porzuciła jednak zamiaru zadzwonienia do niego.
Ale on ją uprzedził, dzwoniąc do niej w południe następnego dnia.
– Spotkamy się we wtorek o osiemnastej na miejscu – powiedział chrapliwie – do pracy możesz być ubrana jak chcesz, ale jak cię zobaczę masz być odwalona ...
... tak, żebym prawie doszedł na miejscu, jasne? I nie zapomnij o swojej dupie.
Chciała go spytać jak się ma dostać na miejsce bez samochodu, ale on się już rozłączył. No cóż dostała to co chciała. Ale czuła też lekki niepokój, Marcin brzmiał...jakoś dziwnie i w ogóle odnosił się do niej inaczej niż ostatnio. Ale może tylko się jej wydawało.
Marcin nalał sobie kolejny kieliszek. Był już lekko wstawiony. Nie pamiętał czy kiedykolwiek wcześniej zdarzyło mu się pić w samotności, chyba nie. Było to trochę żałosne, ale tego potrzebował. We wtorek wiele rzeczy powinno się wyjaśnić. Wyglądało na to, że ma przed sobą jeden z najważniejszych dni swojego życia.
Iza niecierpliwie wyczekiwała końca pracy. Na jej szczęście Marek był gdzieś w delegacji dzięki temu nie mógł się do niej przystawiać, a ona mogła w miarę spokojnie wszystko zaplanować.
Gdy znalazła się w domu błyskawicznie przystąpiła do działania. Miała wszystko przemyślane, strój był gotowy. W zasadzie był gotowy od kiedy były na zakupach, dodała do niego tylko buty na obcasie. Była z siebie dumna, opanowała chodzenie w nich do tego stopnia, że była nawet w stanie lekko kołysać biodrami i się nie przewrócić utrzymując korek pomiędzy swoimi pośladkami. Gdy już była gotowa do wyjścia napisała do Nadii, że będzie późno. Była zdziwiona, że jej przyjaciółka jeszcze nie wróciła, widać miała inne zajęcia. Ona jednak nie mogła dłużej czekać, gdy zobaczyła, że podjeżdża po nią samochód, wyszła z domu.
Kierowca nie odzywał ...