Układ (V)
Data: 06.08.2019,
Kategorie:
BDSM
Brutalny sex
wiązanie,
Autor: kilgore_trout
... niego łagodnie uśmiecha. Rozsierdziło go to bardziej niż cokolwiek co się wcześniej stało.
– Nadia zwariowałaś? – prawie wykrzyczał.
– Och, już nie płacz – powiedziała niemalże drwiąco – taki duży chłopiec powinien bez problemu dać sobie radę. Ale było naprawdę super – dodała jakby chcąc złagodzić swoją wypowiedź.
To była kropla, która przelała czarę goryczy. W żadnym wypadku nie pozwoli jej tak do siebie mówić. Zerwał się na równe nogi mając zamiar rzucić się na nią i wypieprzyć ją tak, że odechce jej się robienia takich numerów. Nagle Nadia wstała i krzyknęła:
– Magda! Miałyśmy się uczyć! Zapomniałam.
Skonfundowany obserwował jak poprawia swój strój, najwyraźniej szykując się do wyjścia. Co jest grane?
Podeszła do niego i powiedziała:
– Zapomniałam, że umówiłam się z koleżanką, mamy się razem uczyć. Sorki, zobaczymy się później.
Pocałowała go stając na palcach i skierowała się w kierunku wyjścia.
– Ale – wydyszał nim zamknęły się za nią drzwi.
A potem zacisnął pięści z wściekłości. Miał wrażenie, że zaraz eksploduje. Zadzwonił do Izy, ale nie kazał jej przyjechać od razu. Nie, miał wobec niej inne plany.
Gdy tylko zobaczyła, że to on dzwoni, odebrała połączenie, była zaskoczona, bo chyba miał być z Nadią, ale może coś jej się pomyliło.
– Za trzy dni bądź gotowa na kolejną przejażdżkę – powiedział tylko – nie musisz zakładać korka.
– A co z Nadią? – to było pierwsze pytanie jakie przyszło jej do głowy.
– Gówno mnie to obchodzi – ...
... odpowiedział agresywnie – powiedz jej, że idziesz do kościoła albo co.
– Ale… – rozłączył się nie słuchając co ma do powiedzenia.
„Co go ugryzło?” zastanawiała się. „Czy zrobiłam coś nie tak?” szukała gorączkowo w pamięci, czy może o czymś zapomniała, ale jakkolwiek zawstydzające by to nie było, była wobec niego posłuszna. A on był naprawdę wkurwiony, nieraz traktował ją...tak jak się traktuje niewolnicę, ale tak zdenerwowany jeszcze nie był. Co się stało?
Odpowiedź nadeszła po jakichś dziesięciu minutach, a przyniosła ją Nadia. Wpadła do ich wspólnego mieszkania zarumieniona i podniecona. Nie czekając na reakcję Izy zasypała ją potokiem słów. No tak, to wszystko wyjaśniało. W zasadzie powinna być mocno zdenerwowana, bo było pewne, że Marcin będzie się chciał na niej wyżyć, ale to całe opowiadanie wprawiło ją w dobry nastrój. Chciałaby zobaczyć jego minę, po tym jak Nadia oznajmiła mu, że musi wyjść. Dlatego też, gdy przyjaciółka skończyła opowiadać i się do niej przytuliła, odruchowo ją objęła. To był błąd, bo gdy tylko poczuła ciepło jej ciała, gdy z bliska spojrzała w jej błyszczące i roześmiane oczy, gdy dotknęły ją jej piersi natychmiast poczuła, że budzą się w niej myśli, które usilnie starała się zwalczać. Jeszcze niedawno Nadia sprawiła, że jej życie wreszcie stało się w miarę stabilne, natomiast teraz ona i Marcin byli głównymi czynnikami destabilizacyjnymi. Delikatnie odsunęła od siebie przyjaciółkę starając się przywołać na twarz uśmiech i zignorować ciepło ...