Układ (V)
Data: 06.08.2019,
Kategorie:
BDSM
Brutalny sex
wiązanie,
Autor: kilgore_trout
... oglądając sobie jej tył. Odsłonięte plecy...lubił dziewczyny w takich strojach. Aż pożałował, że nie zabiera jej w jakieś bardziej reprezentatywne miejsce. Ale zaraz potem przypomniał sobie co jest tam, gdzie pojadą i przestał żałować.
Jechali niemal w absolutnej ciszy. Marcin, ku jej zaskoczeniu, nie sprawiał wrażenia zdenerwowanego, był skupiony na drodze, tylko od czasu do czasu obrzucał ją przelotnymi spojrzeniami. Choć mówił niewiele była niemal pewna, że spodobał mu się jej strój. Nie wiedziała, gdzie jadą, ale nurtowała ją teraz inna kwestia. Oczywiście przewijała się ona w jej głowie niemalże od początku tego...układu, ale dopiero teraz zdecydowała się ją podjąć.
– Wiesz, że nie możemy tego ciągnąć w nieskończoność?
Spojrzał na nią trochę zaskoczony. Powinien przypomnieć jej, że ona należy do niego i jeśli kiedykolwiek ich relacja się skończy to on o tym zdecyduje. Ale miała rację. Często ostatnio o tym myślał. Problem w tym, że nie bardzo widział wyjście z sytuacji, bo nie sądził, by szczera rozmowa z Nadią cokolwiek rozwiązała. Zauważył jednak coś innego.
– Nie ubrałaś obroży.
Zobaczył panikę w jej oczach, widział jak jej ręce odruchowo sięgnęły do szyi.
– Ja...zapomniałam.
Popatrzył na nią przez chwilę, a potem machnął ręką i skupił się na drodze.
Ta cisza była okropna. Nie zagroził jej karą, nie okazał zdenerwowania, po prostu jechał przed siebie. Zachowywał się bardzo dziwnie, co naprawdę ją niepokoiło, jego spokój był nienaturalny, ...
... wolałaby nawet, żeby zaczął jej grozić. Nie pytała go gdzie jadą, bo nie spodziewała się, że otrzyma odpowiedź. Wyjechali daleko poza miasto, ale jechali w zupełnie innym kierunku niż poprzednio. Szybko zjechali w jedną z bocznych dróżek. Iza słabo znała tę okolicę, ale nawet, gdyby orientowała się w niej trochę lepiej i tak byłaby zagubiona, bo Marcin kierował samochód na drogi, których stan wskazywał, że nie są zbyt często używane. Tym co najbardziej uderzało przy pobieżnej obserwacji tego rejonu była niemal kompletna pustka jaka tu panowała. Mijali co najwyżej pojedyncze budowle, z których większość sprawiała wrażenie niezamieszkanych od wielu lat, a niektóre po prostu się rozsypywały. Widząc to wszystko Iza doszła do wniosku, że jeszcze trochę im ta podróż zajmie, dlatego też była tak zaskoczona, gdy zatrzymał się za kolejnym zakrętem.
– Wysiadamy – oznajmił.
Nie protestowała, ale gdy znalazła się na zewnątrz ze zdziwieniem stwierdziła, że nic tu nie ma. To znaczy była droga, jakieś rośliny, ale nie widziała żadnego miejsca, w którym mogliby....mogliby się pieprzyć. Miała się obrócić by spytać go, co znowu wymyślił, ale nim zdążyła to zrobić, poczuła gwałtowne szarpnięcie i kajdanki zatrzaskujące się na jej dłoniach. Przywołało to wspomnienia i to raczej z tych mało przyjemnych, odruchowo więc zaczęła się szarpać, uspokoiła się dopiero, gdy lekko klepnął ją w tyłek. Wciąż nic nie mówił, co niepokoiło ją bardziej niż cokolwiek innego. Jasne, często nie gadał do niej dużo, ...