1. Edukacja Aleksandra (I)


    Data: 07.08.2019, Kategorie: Pierwszy raz Mamuśki Autor: latarnia_morska

    ... teraz przypomniał sobie swoje poranne obawy - tak... chyba koło północy... mmm... spałaś już?
    
    - Nie. Nie było mnie w domu. Myślałam, że zauważyłeś.
    
    - Było ciemno w pokoju i nie zaglądałem - powiedział z ulgą - "Uff, nie widziała".
    
    - Wróciłam dopiero koło czwartej - ziewnęła - strasznie jestem niewyspana.
    
    - Byłaś na randce? - zapytał, starając się, aby jego głos zabrzmiał spokojnie. Poczuł, wbrew sobie, ukłucie zazdrości.
    
    - Taaa... - odpowiedziała z przekąsem, patrząc na niego poważnie - Na randce... Z Edytą. Siedziałam u niej i starałam się ją podtrzymać na duchu. Martwię się o nią. Jest w strasznym stanie.
    
    Olek nic nie odpowiedział. Edyta, trzydziestopięcioletnia sąsiadka z naprzeciwka, była pierwszą osobą, którą poznał po zamieszkaniu u Marty. Nieco niższa od kuzynki, odrobinę tylko tęższa, z brązowymi włosami sięgającymi ramion, pełnymi piersiami i dość szeroką, ale zgrabną pupą, zwróciła od początku jego uwagę. Oczywiście, wolał Martę, ale Edyta w nie mniejszym stopniu przyciągała jego spojrzenie.
    
    Obie kobiety były zaprzyjaźnione, więc dość często odwiedzały się nawzajem. Edyta, z zawodu nauczycielka, była zamężna. Jej mąż, Andrzej, prowadził własną, dobrze prosperującą firmę. W przeciwieństwie do Edyty, zawsze życzliwej i uśmiechniętej, nie budził sympatii Aleksandra. Pewny siebie i zarozumiały, był typowym przykładem nowobogackiego buca. Edyta i Andrzej nie mieli dzieci, choć, jak słyszał, bardzo się o nie starali.
    
    Cztery dni temu Andrzej ...
    ... wyprowadził się z domu, podobno do jakiejś dziewczyny poznanej w firmie. Edyta była załamana. Została sama, w trzypokojowym mieszkaniu, porzucona przez męża, ze świadomością, że jej nauczycielska pensja nie wystarczy nawet na pokrycie bieżących świadczeń. Jej młodsza siostra, Danusia, mieszkająca na drugim końcu miasta, wyjechała wraz z mężem i córką na zaplanowaną od dawna wycieczkę do Egiptu i wracała dopiero za tydzień, a innej rodziny w stolicy nie miała. Toteż młodsza o osiem lat Marta stała się siłą rzeczy najbliższą jej powierniczką, w ostatnich dniach przesiadując u sąsiadki, kiedy tylko mogła, długie godziny i podtrzymując ją na duchu.
    
    - Boję się o jej stan - przerwała rozmyślania Olka Marta - Jest przerażona, w szoku, nie potrafi sobie z niczym poradzić. A w dodatku ten mój wyjazd...
    
    Popatrzyła na Aleksandra z namysłem.
    
    - Wiesz co, Olek? Chciałabym Cię o coś prosić. Przez te trzy dni, jak mnie nie będzie... zajrzyj do niej. Jesteś mądrym chłopakiem, a ona potrzebuje teraz towarzystwa... Nie można zostawiać jej samej. Może zrobisz jej jakieś zakupy, pomożesz w czymś... A w najgorszym razie posiedź po prostu z nią i pogadaj...
    
    - Jasne, Martuś... Spróbuję ją rozerwać. Mam nawet w pokoju granat - ten akurat dowcip był zdecydowanie nie na miejscu.
    
    - Przestań gadać głupoty. Mówię poważnie - Marcie nie było do śmiechu.
    
    - Żartowałem. Masz rację, to było głupie. A tak serio... oczywiście, że możesz na mnie liczyć.
    
    - Mam nadzieję... Bo jak nie, to policzymy się ...
«12...456...16»