Edukacja Aleksandra (I)
Data: 07.08.2019,
Kategorie:
Pierwszy raz
Mamuśki
Autor: latarnia_morska
... gościem. Już podaję mięso - Edyta puściła go i poszła do kuchni.
"Dzięki Bogu" - pomyślał Olek. Usiadł i głęboko odetchnął. Pomasował wyprężonego członka.
"Uspokój się wariacie. To tylko sąsiadka. Mąż ją zostawił, ma problemy... Co ty sobie wyobrażasz..."
Edyta podała gorące danie, nalała wina. Jedli i rozmawiali. Kobieta wypytywała Aleksandra o studia, o plany na przyszłość. Olek chętnie jej opowiadał. Napili się wina. Jeden kieliszek, potem drugi...
Wcześniejszy koniak, zmieszany teraz z winem, rozgrzewał Edytę. Czuła się rozluźniona. Z przyjemnością patrzyła na młodzieńca siedzącego naprzeciwko. Spokojny, opanowany, elokwentny, a przy tym tak kulturalny... Do tego taki zgrabny, przystojny chłopak... Poczuła, jak gdzieś głęboko, w jej wnętrzu rodzi się podniecenie. Czuła, że robi się wilgotna. Policzki ją paliły. Zaczęła ciężko oddychać. Ten młodzieniec, tyle lat od niej młodszy... jej sąsiad... działał na nią...
Edyta zawsze lubiła seks. Z Andrzejem kochali się prawie codziennie, w weekendy nawet częściej. Ta sfera ich życia nigdy nie szwankowała. A jednocześnie.... właśnie dlatego....
Oboje bardzo pragnęli dziecka. Edyta nie była już najmłodsza, czuła, że czas jej ucieka. Andrzej zresztą też bardzo chciał potomka. Pobrali się późno, oboje mieli już po trzydzieści lat. Rok, drugi, piąty... Tak bardzo chciała zajść w ciążę, tak bardzo się starali... Przez ostatni rok specjalnie nawet czekali co miesiąc na jej dni płodne oszczędzając wcześniej siły, aby ...
... właśnie w tym czasie, właśnie wtedy... Bezskutecznie. Miesiąc za miesiącem... Proponowała Andrzejowi wizytę u lekarza, zrobienie badań, on jednak z niewytłumaczalnym uporem odrzucał jej prośby. Twierdził, że Z NIM wszystko jest w porządku. Z kolei sama... krępowała się pójść, przebadać... Na tym tle coraz częściej dochodziło do wymiany zdań. Zwykle przegrywała, był tak pewny siebie... Przestawała czuć się kobietą, czuła się jak puste naczynie, niepotrzebny worek, który nigdy nie zostanie napełniony...
Przypomniała sobie ostatnią rozmowę z mężem. To było we wtorek. Wrócił z pracy, zrobiła kolację, zupełnie tak, jak dzisiaj. Od niedzieli zrobili sobie przerwę w igraszkach, chcieli zebrać siły na kolejną próbę, na WCZORAJ I DZISIAJ... Właśnie teraz była w najbardziej płodnym okresie. Właśnie teraz powinni podjąć próbę...
Po kolacji Andrzej oznajmił jej, że odchodzi, że nie chce już dłużej próbować. Był taki wstrętny... Powiedział... powiedział, że chce mieć syna, chce mieć dzieci... i będzie miał. Pieprzony skurwiel... Od trzech miesięcy spotykał się z Mariolą, rozwódką z córką, księgową w jego firmie. Okłamywał ją cały ten czas. Teraz do niej się wyprowadzał...
"Ona przynajmniej da mi dzieci" - powiedział.
Był taki zimny, taki obojętny... Płakała, prosiła... Potraktował ją jak niepotrzebny, bezużyteczny mebel...
Tej nocy zerżnął ją dwa razy, na pożegnanie... Leżała całkowicie obojętna, bezwolna, nie czująca nic. Wchodził w nią i wychodził. Wchodził i wychodził. ...