Mokre szorty
Data: 10.12.2021,
Kategorie:
siostry,
szwagierka,
Zdrada
żona,
Podglądanie
Autor: starski
... Prowodyrów?
- No z pierwszej ekipy.
- To ile ich było?
- Działo się. – Machnął ręką — Nawet awantury… Wujek Szpaty zabronił nam używania altany i komórki. Potem, jak sam popatrzył, położył nawet wykładzinę.
- Nieźle.- Nie do końca wiedziałem, co o tym sądzić. Entuzjazm Krysia naprawdę mnie zadziwiał. Spodziewałem się, że ustatkuje się jakoś. Na pewno nie myślałem, że będzie kontynuował… Proceder.
- Potem, Jak Szpata poszedł, Jego wuj przestał. Zostałem sam. Pokazałem paru kolesiom i spodobało im się.
- Niesamowite. – Byłem szczerze zaskoczony — I Gunter cały czas na służbie?
- Tak — Krysio roześmiał się szeroko, po swojemu.
- I rwie?
- No różnie bywa, nie? Ta podobno jest niezła. Szwedka. Idziemy?
- Ale konia nie będę walić — Klepnąłem go w ramię, zabierając bluzę z wieszaka.
Chociaż cały ośrodek przekopano i poukładano po nowemu, to do altany szło się tymi przejściami, co dawniej. Sama altana też nie zmieniła się wiele. Ktoś dodał kilka kiczowatych malunków. Wejście do komórki obite było grubą wykładziną. Okna zniknęły zupełnie, żeby odciąć wszelkie źródła światła. Sprytnie.
Krysio uprzejmie nie zapytał mnie, czy pamiętam złote zasady.
- Chłopaki trochę tu odnowili — powiedział, zerkając z lekkim niepokojem. Jakby obawiał się, że posądzę go o zdradę.
- No spoko, wchodzimy.
Najpierw półmrok i ten sam zapach świeżych desek. Minęliśmy składzik i przez czarny przedsionek z kotarami, weszliśmy nagle, do świetnie oświetlonego ...
... pokoju, w którym Gunter posuwał moją żonę. Równolegle uświadomiłem sobie, że to musiało to być weneckie lustro. Rozłożona, z podciągniętą nad cycki koszulką Klaudyna, rękami i piętami, walczyła, żeby nie zdmuchnął jej ze stołu… A starał się jak mógł.
Zabrakło mi powietrza. Doznałem kompletnego paraliżu.
Nie odpowiedziałem na ciche powitanie Nowych Chłopaków. Całe szczęście po tej stronie, pozostawaliśmy w półmroku, bo mój wyraz twarzy mógłby ich zaskoczyć. Ubrani w czarne dresy i kaptury, wydawali się młodzi. Nie mogłem znać żadnego z nich, nawet z widzenia.
Stłumione klaskanie dupy mojej żony, rozbrzmiewało mi w skroniach. Jej rozchylone usta były nieme. Nie mogłem dostrzec oczu, bo wbijała je tam, gdzie rodziła się rozkosz.
Gunter, ciągle w formie, chociaż przybyło mu ze czterdzieści dziewięć tatuaży, zabezpieczał koszulkę, żeby ani na sekundę nie zasłoniła rozlatanych cycków. Zadzierał ją aż pod jej brodę.
Był maniakiem brodawek i owłosionych cip. Ja podobnie.
Pot napływał mi do butów. Jak to się stało, Jak doszło do tego, że tak po prostu, dawała dupy Gunterowi. Kolesiowi, z którego nabijanie się, uznałaby za intelektualną niesprawiedliwość. Gościowi, który raczej nie miał pojęcia o Jungu, Wolterze czy Odifreddim.
Pulsowało mi w skroniach.
Gunter zlitował się i wziął ją pod kolana. Pukanie przyspieszyło.
Poszła nawet na trzymanie zwiniętej koszulki w zębach. To zmusiło ją do ostrego oddychania nosem.
Jeden z młodych kolesi przestał trzepać i ...