Na górze róże, na dole... na…
Data: 23.12.2021,
Kategorie:
długa fabuła,
genderfluid,
Fantazja
BDSM
wampiryzm,
Autor: Mjishi
... podłogi. Jordan zerwała się i stanęła tuż nad siostrą. W gotowości, by w razie czego ją powstrzymać. Anja uniosła jedną powiekę, ale zbyt dobrze jej było na kanapie, żeby jakkolwiek się ruszać.
— Koniec zabawy — Cerion groźnie wysyczała Nir w twarz. — Gadaj czym jesteś i jaki masz cel, to może pozwolę ci żyć.
— Cerion, naprawdę, już to przerabialiśmy. Daj sobie spokój — Jordan próbowała zachować luźną atmosferę. Jednak widok przyduszanego do ziemi Słońca sprawiał, że nerwowo pulsowała jej żyłka na czole.
— Tym razem nie żartuję — padła odpowiedź i jakby dla potwierdzenia, kobieta nieco uniosła dzieciaka i zaraz z impetem rzuciła nim o podłogę. — Gadaj, przybłędo!
— Co mam ci powiedzieć, Cerion? — zapytało spokojnie. — Jestem sobą — stwierdziło łagodnie. — Nikim więcej, ale i nikim mniej, jak mawia Kahlan Amnell. Swojego celu nie znam. Choć uwierz mi, pragnę go poznać znacznie dłużej niż ty. I pewnie znacznie bardziej — dodało ze smutnym uśmiechem.
Cerion wpatrywała się w nie chwilę. Analizując. Szukając choćby najmniejszych oznak kłamstwa. Ale było dokładnie tak, jak mówiła Jordan. Nir zdawało się być prawdą wcieloną. Słowa, które wypowiadało, były tak głęboko w nim zakorzenione, że nie było w nich najmniejszej skazy. Najmniejszego drżenia, wątpienia, czegokolwiek, co wskazywałoby na kłamstwo. Westchnęła więc i puściła trzymaną bluzę. Wyprostowała się, wstała i opadła na sofę obok Anji. Odchyliła głowę w tył i bezradnie westchnęła.
— Nie mam pojęcia, co mamy ...
... z tym zrobić — szepnęła.
Nir uniosło się na łokciu i z zaciekawieniem przyglądało się siostrom.
— A czemu cię ta malinka tak wzruszyła? — zdziwiło się.
Cerion przyłożyła dłoń do skroni. Zasłoniła sobie oczy i milczała, myśląc.
— Ech, to niech mnie dziabnie, skoro tak się tym niepokoisz, Cerion — powiedziała Anja, nie otwierając oczu ani nie zmieniając pozycji. — Zgłaszam się na ochotnika. Ale już przecież to zrobiło raz. Po krwi się goi.
Kasztanowłosa spojrzała na siostrę. Jedną i drugą. I na wciąż leżące na podłodze Nir, które teraz, w nagłym zrozumieniu rozdziawiło usta i wytrzeszczyło oczy. Skoczyło na nogi i chwyciło Jordan za koszulkę, by spojrzeć na zostawiony przez siebie ślad. Wpatrywało się w niego po czym zaczęło energicznie przeszukiwać kieszenie bluzy. W końcu wyciągnęło z jednej srebrny nożyk, otworzyło go i o nic nie pytając, szybkim ruchem cięło Jordan tuż nad malinką.
Ciemnowłosa skrzywiła się, ale nie ruszyła. Uniosła jedną brew i z niezadowoloną miną czekała, aż Słońce spojrzy na jej twarz, a nie dekolt.
— Grabisz sobie — burknęła, kiedy dzieciak w końcu uniósł na nią oczy. Uśmiechnął się przepraszająco, ale zaraz odwrócił w stronę Cerion.
— Goi się! — zapewnił z wyraźną ulgą w głosie. — Od noża się goi!
Kobieta uniosła się lekko i spojrzała na nich. Nachyliła się do przodu i oparła ręce na kolanach.
— Może dlatego, że nóż, to nie ty — stwierdziła Anja i przeciągnęła się, na koniec wzdychając z przyjemności. — Tak jak z krwią — ...