Na górze róże, na dole... na…
Data: 23.12.2021,
Kategorie:
długa fabuła,
genderfluid,
Fantazja
BDSM
wampiryzm,
Autor: Mjishi
... Pani domu miała szczerą nadzieję, że promienie słoneczne nieco ostudzą ewentualne chęci do walki. Pożałowała tego, kiedy zobaczyła Anję.
Dziewczyna przyszła ubrana cała na czarno, co już przykuwało uwagę, bo zawsze starała się nosić kolorowo i pogodnie. Długie, luźne, czarne spodnie i wsadzony w nie ciemny golf, podkreślający jej figurę, oraz czarny kapelusz z ogromnym rondem, co prawda prezentowały się stylowo, ale zupełnie nie pokrywały się z typowym gustem dziewczyny. Do tego czerń dodatkowo uwidaczniała jej upiorną bladość i podkrążone oczy. Wampirzyca wyglądała na okropnie zmęczoną.
— Co ci się stało? — zadziwiła się Jordan. — Przecież wysłałam ci krew Nir. Nie pomogła?
— Nie bardziej, niż zwykła — mruknęła i opadła na sofę. — Albo straciłam węch, albo jej krew nie pachniała tak ponętnie, kiedy piłam ją z probówki.
Cerion rozejrzała się po pokoju i pytająco spojrzała na Jordan.
— Nir zaraz przyjdzie. Wyszło wyprowadzić psa.
— Świetnie. Więc mamy chwilę — zaczęła i rozsiadła się obok Anji. Wyciągnęła z torebki oba zwoje i rzuciła na stół. — Wciąż nic mi one nie mówią. Czasem, kiedy się w nie wpatruję, te znaki zaczynają dziwnie falować… Ale nic poza tym. Nie mam pojęcia, który jest prawdziwy. Moi znawcy też nic nie wiedzą. Próbowałam z porównaniami do głagolicy, ale wciąż nic to nie daje — westchnęła ciężko i z zatroskaniem zerknęła na najmłodszą. — A z nią jest coraz gorzej. Musimy coś z tym zrobić.
— Uspokój się, Cerion — żachnęła się wspomniana. — ...
... Nic mi nie jest.
— Razi cię słońce, syczysz na srebro, nie możesz spać, wymiotujesz co zjesz, a twoja rana wciąż sączy się ropą. Nie masz sił by polować, nie jesteś w stanie latać i wszystko cię boli. No jak dla mnie to jednak coś ci jest — odparła spokojnie.
— Nie wierzę, czyżbyś rozmawiała z Radkiem? Przecież prosiłam go, żeby nie panikował… — westchnęła.
— Przynajmniej do czegoś się ten twój kundel przydał. Jak długo zamierzałaś ukrywać przed nami swój stan? — zapytała z pretensją.
— Aż wydobrzeję? — uśmiechnęła się słabo.
— Oszalałaś? — Jordan podeszła do niej. Nachyliła się i chwyciła jej twarz w dłonie. Zaczęła się uważnie przyglądać. Przekrwione białka, zapadnięta, błękitnawa skóra i wiecznie opadające powieki nie wróżyły nic dobrego. Ciemnowłosa zerknęła na Cerion.
— Jej stan się pogarsza zamiast polepszać — stwierdziła.
— Na to wygląda — przytaknęła złotooka. — Więc mam kilka pytań, do tego pomiotu, który z tobą pomieszkuje.
— Nir nic nie zrobiło — parsknęła, słysząc lekką groźbę w jej głosie.
— No coś jednak zrobiło — oponowała. — Wystarczy spojrzeć. Czy świadomie, to nie wiem. Ale jeśli to, czego się dowiedziałam jest prawdą, to być może, to coś cały czas sobie z tobą pogrywa.
Jordan wyprostowała się i groźnie zmrużyła oczy. Wycofała się na fotel i poprosiła o wyjaśnienia.
— Cóż… Tak naprawdę to niewiele tego jest — wyznała Cerion. — Dotarłam do pierwszych spisanych legend o Aniołach i wampirach. Do obrazów i rzeźb. Wszystkie jawnie ...