Na górze róże, na dole... na…
Data: 23.12.2021,
Kategorie:
długa fabuła,
genderfluid,
Fantazja
BDSM
wampiryzm,
Autor: Mjishi
... rudzielca za rękę i zatrzymała, a Cerion za pierś osadziła na kanapie rwącą się do dzieciaka Anję.
— Nie chcemy powtórki — zakomunikowała najstarsza, widząc niezrozumiane spojrzenia.
— No bez przesady! Przecież ona ledwo siedzi! Nie wróci do zdrowia w sekundę — stwierdziło, krzywiąc się.
— A jak wróci, to co? — włączyła się pani domu. — Znowu powiesz swoją kwestię i wrócimy do punktu wyjścia?
— Jeśli nie będzie gorzej — dodała znacząco Cerion.
— Czy ty mi coś implikujesz? — Nir z niedowierzaniem wpatrywało się w kobietę.
— A kto cię tam wie, czym ty jesteś — rzuciła niefrasobliwie. — Wolę nie ryzykować.
— Więc lepiej, żeby tu siedziała, jęczała i śmierdziała?
— Niekoniecznie — odparła. — Możemy spróbować przekazać jej twoją krew w inny sposób. Bezpieczniejszy.
Dzieciak uspokoił się. Wrócił za Jordan i znów wsadził nos w ciało kobiety.
— Jaki?
Jordan odwróciła głowę i uśmiechnęła się.
— Taki, w jaki się karmi młode wampiry, kochanie. Mogę? — jej uśmiech był podejrzanie niewinny i miły. Nir łypnęło po wszystkich, ale w końcu wzruszyło ramionami i przechyliło się lekko, ułatwiając kochance dostęp do swojej szyi. Wampirzyca delikatnie przytrzymała dzieciaka i wbiła się w aortę. Pociągnęła kilka łyków, po czym bez słowa wstała i podeszła do siostry. Usiadła na niej okrakiem, chwyciła za żuchwę i przywarła ustami do jej ust.
Słońce szeroko rozwarło oczy i rozchyliło usta w głębokim szoku. Tymczasem Anja przełknęła kilkukrotnie, a Jordan ...
... oderwała się od niej. Nie wstawała, obserwując reakcje młodszej. Wolała być blisko w razie, gdyby Anję znów opętała szaleńcza żądza. Lecz blondynka opadła na oparcie i w błogim zadowoleniu odchyliła głowę. Rozluźniła się i wzięła głęboki i długi oddech.
— Och, jak wspaniale — mruknęła, mrużąc oczy.
Nir natomiast oczami mrugało i przecierało je, jakby oglądało coś niemożliwego. Cerion parsknęła, widząc jak młode próbuje się opanować i powstrzymać zachwyt.
— Zadziwiające. Twoja kobieta właśnie pocałowała inną, a ty się podniecasz, zamiast złościć. Naprawdę jesteś Aniołem — rzuciła, ale bardziej brzmiało to jak obelga, niż komplement.
Jordan obejrzała się przez ramię i uśmiechnęła. Upewniła się, że Anja pozostanie na miejscu i wróciła na fotel. Usiadła, przysunęła do siebie wciąż zastygłą w bezruchu rudą łepetynę i wyzywająco spoglądając na Cerion, z lubieżnością zlizała językiem ślady krwi z szyi.
Przechwalała się.
Inaczej nie można było tego nazwać. Chwaliła się Słońcem przed siostrą tak, jakby chwaliła się nowym samochodem. Pokazywała coraz to nowsze bajery.
Cerion pokręciła głową z pożałowaniem. Ale i uśmiechnęła się kącikiem ust. W oku błysnęła łobuzerska iskierka.
— Biedne. Czyli naprawdę jesteś jedynie przedmiotem — westchnęła bardziej z pogardą, niż współczuciem. — Obiadkiem, seksem i rozrywką. Tak wpatrzonym w swoją właścicielkę i perfekcyjnie wytresowanym… — kontynuowała, bo drapane po głowie Nir nie zorientowało się, że jest obrażane. Teraz jednak ...