A macie za swoje! - Wakacyjna…
Data: 16.01.2022,
Kategorie:
wakacje,
Nastolatki
Zdrada
Autor: CichyPisarz
... dobijały go myśli, że dziewczyna jest przecież zwykłą spokojną, grzeczną i niewinną nastolatką, a on dla własnej satysfakcji, dla zabawy, wciągnął ją w coś takiego. A jeśli nawet nie on, to on powinien to wszystko powstrzymać. Gdyby tylko oni wszyscy wiedzieli, zlinczowaliby go, a on nawet by nie protestował, przyjąłby z pokorą każdą karę. Myśl o potencjalnym rozwodzie uderzyła w niego teraz ze wzmożoną siłą. To, co zrobił, było moralnie naganne i dziś już to wiedział. Żałował, że nie czuł tego wczoraj, ale wspominając zgrabne ciało Mariki, jej zapach, jej smak, nie dziwił się sobie. Dziś też zdarzały mu się chwile słabości i sięganie wspomnieniami do chwil przyjemnych dla typowego samca, jakim wczoraj okazał się być. Z drugiej strony, miał do siebie pretensje, za zaślepienie chorą żądzą, bo wciąż przed oczami przelatywały mu obrazy - miny dziewczyny, zdradzające, że nie było jej dobrze, a czasem wręcz źle. Powinien wykazać choć minimum troski o nią, a nie tylko o siebie. To wszystko przez to, że w głowie miał utarty obraz nastolatek z rodzaju
i myślał, że wszystkie takie są. Był też przekonany, że dziewczyna jest niedoświadczona, przewrażliwiona i przesadza w wyrażaniu emocji. Mimo to powinien wykazać jakiekolwiek zainteresowanie jej komfortem, zadbać o nią, a on z zestresowaną małolatą poczynał sobie jak z zawodową panią do towarzystwa, która tylko odgrywa rolę niewinnej dziewczyny.
Teraz to się dopiero przejął. Kiedy wyobraził sobie, że Marika jakimś cudem ...
... zdradzi rodzicom, co się wydarzyło, paraliżował go lęk o przyszłość. Teraz kolejny raz żałował chwil słabości. Który to już raz? Tysięczny? Czy to kiedyś minie? – pytał wciąż. Do niczego mu to nie było przecież potrzebne. Wcale nie było jakoś fajnie. To przez te męskie ego, kurwa! – podsumował rozmyślania, widząc teraz to wszystko z zupełnie innej perspektywy niż wczoraj. Kolejny raz wspominał spotkanie, które mogło przybrać zupełnie inny obrót, gdyby tylko na siłę nie próbował grać twardziela.
Będąc wkurzonym nagłą odmową Mariki, nerwowo składał koc, a członek dyndał mu między udami, wychylając się raz w lewo, raz w prawo niczym wahadło. Wciąż miał erekcję i minę zawiedzionego mężczyzny.
Mina dziewczyny zdradzała zażenowane i konsternację, ale Marika nic nie komentowała, chyba nie wiedziała, co mogłaby powiedzieć, by Irek nie widział w niej tchórzliwej małolaty, która sprawiła mu ogromny zawód.
Już na samym początku miała mu powiedzieć, że raczej nici z ich planów, ale czekała na odpowiedni moment, liczyła, że to on może się opamięta i odpuści, nie chciała wyjść na
i porządnisię, na małolatę o słabych nerwach. Wczoraj, na plaży, przesadziła, dzisiaj, na wydmach, już nie chciała.
Zły na cały świat mężczyzna, promieniował teraz erotyczną energią, która nie znalazła ujścia i wciąż bardzo nerwowo składał narzutę. Nie udało się zrealizować planów, choć był już tak blisko. I choć kilka razy pomyślał, że dobrze się stało, bo dzięki temu nie zdradził żony, nadal czuł się ...