Karolina i Robert. 10
Data: 06.02.2022,
Kategorie:
Anal
Hardcore,
Autor: ---Audi---
... pozwoliłem ci pieprzyć się na lewo....
- O...
- Wiesz jaki power dostaliśmy, jak się biegło... nie mógł uwierzyć... zapieprzaliśmy jak motorki... a jak dodałem, że kochasz mnie nad życie i opowiadasz wszystkie numery ze szczegółami, to zwariował... ledwo go doganiałem.
- Bardzo ciekawy doping...
- A sobie wyobraziłem, że spotkamy się po zawodach, poznamy lepiej i pokażesz mu na co cię stać... a ja będę patrzeć i podziwiać... i wtedy ja przyśpieszyłem... i co... byłem przed nim na mecie... może biedak za bardzo się podniecił... i stracił energię... na finisz...?
Jego kutas wiercił moją cipkę dokładniej na wszystkie strony... biodra latały... a ja też się poddałam...
- To teraz ja ci opowiem coś... i nie uwierzysz...
- Poznałaś kogoś ?
- Tak... stał za mną i mnie obserwował... kibicował swojemu bratu... i pożerał mnie wzrokiem... aż nie wytrzymał... podszedł i bezczelnie poderwał... złapał za piersi, pocałował namiętnie...
Wstrzymałam oddech... bo soczki z cipki zaczęły moczyć mu brzuch i jaja... czułam to na udach...
- Nie wstrzymuj...
Złapał mocno za biodra...
- Powiedział, że męczy się samym patrzeniem na ...
... moje piersi i zapytał, czy dam mu tu gdzie stoimy... ?
- O ja pierdzielę... i co ?
- Pozwoliłam mu w tłumie ludzi wsadzić w cipę... jak niewyżyta suka, jak sprzedajna kurwa, za podniecenie, za pocałunek, za komplement...
- O Boże...
- Miałam czekać na ciebie, kiwać ci, dopingować... a dawałam dupy obcemu Angolowi...
- Też Anglikowi ?
- Nie też, to był brat twojego...
Strzelił... rozkosz rozgrzała moje krocze do bólu, płynęłam... chociaż nie dostałam... a teraz jego sperma mieszała wszystko razem...
- Niemożliwe...
- Tak, niemożliwe...
Ześlizgnęłam się i zaczęłam zlizywać... z kutasa.. z jajek.. z brzucha i ud... on jęczał, a ja wypinałam się z nadzieją, że ktoś mnie wyrucha od tyłu...
- Ale numer... to jest... nie... to nie jest możliwe...
- A jednak...
Dyszał jak po biegu... ja też... mały zwykły seks... a tyle nas kosztował...
- Odpoczniemy... ?
- Tak, z godzinkę... muszę pomyśleć...
- Nie myśl kochany... wieczorem spotkamy przecież z nimi, prawda ?
- Już nie możesz się doczekać ?
- Oj... jak ty mnie znasz...
Wtuliłam się w jego ramiona i odlecieliśmy... w bezgranicznym szczęściu...