KiDs (II). Całe życie na stadionie
Data: 06.02.2022,
Kategorie:
Nastolatki
sport,
Autor: Falanga JONS
... Gość jest tak niekumaty, że chuj. Do mnie też pisał.
- Co pisał? – zapytał Brazil, widząc, że z ust Damiana nie schodzi kpiący uśmiech.
- Pisał, że chce jechać z nami za tydzień do Częstochowy. Oczywiście milion głupich pytań, włącznie z tym, czy na mecz wejdziemy za darmo – znów zaśmiali się obaj. – Do tego trucie dupy i pytania, kto będzie zbierał kasę, gdzie, a jak on nas pozna i gdzie to w ogóle będziemy zbierać... Paranoja kompletna. I taki motyw... Wypytał się o wszystko i jeszcze raz pyta kto będzie zbierał pieniądze na busa. A ja mu piszę, że ja. A on na to – teraz Damian zrobił lepsza pauzę dla efektu – On na to, „hahaha... a na poważnie?” – obaj rozmówcy znów nie pohamowali śmiechu.
- Ponoć zapisał się do szkółki – poinformował przysłuchujący się rozmowie młody Serek. – Na forum żużlowym założył wątek z milionem pytań, do kogo iść, co trzeba mieć a co nie...
Pokiwali głowami.
„Tak, kurwa, z takimi ultrasami, czy żużlowcami, w zależności na co taki Monter się zdecyduje, to my zawsze będziemy w dziesiątej lidze”, przemknęło przez głowę Damiana.
Raz jeszcze rzucił okiem na trybunę. Do meczu coraz bliżej, sektor się zapełniał. Chuj tam... Skoro nie ma jakości, to niech przynajmniej pokrzyczą coś. Dużo ludzi, może tym razem doping będzie głośniejszy, niż zwykle. Niech tylko wynik na to pozwoli.
- Jakieś nowe dupy i to lepsze, niż te co zwykle – znów szturchnął go Brazil.
- Gdzie? – nie spostrzegł początkowo Damian.
- Tam na górze – wskazał ...
... głową Brazil. – To ta Angelika chyba co podobno próbuje wkręcić się do naszej grupy. Przyjmiemy ją? – zwrócił się do Damiana.
- Jak przejdzie chrzest... - wzruszył ramionami weteran. Nie był zwolennikiem dziewczyn w grupach kibicowskich, ale tutaj sytuacja wymuszała takie rozwiązania, by przyjmować każdego kto chce w czymś pomóc, coś zrobić. Zerknął na blondynkę. Od razu spostrzegł jej towarzyszkę. W pierwszej sekundzie brunetka ubrana w jeansy i błękitny dres wydała mu się znajoma. Ale dopiero w drugiej skojarzył, że ma przed sobą wczorajszą bohaterkę parkietu.
- Będziemy tu stać w środku i drzeć gęby? – Oliwia litościwie spojrzała na przyjaciółkę.
- To nie środek. Środek sektora owszem , ale widzisz, że za nami, wyżej, już taka zwykła publika.
- Czyli nie musimy? Całe szczęście.
- Pocahontas, ożyj trochę, jesteś na meczu! – podekscytowana Angelika uszczypnęła Oliwię w pośladek.
- Aj... Ostatni raz byłam z pięć lat temu. Albo i dawniej. Ojciec dał sobie spokój z zabieraniem mnie na żużel.
Rozejrzała się po trybunach. Dużo ludzi. Stadion wypełniony był w trzech czwartych. Czyli niemal dziesięć tysięcy. Gdyby taka publiczność przychodziła na ich mecze? I zobaczyła dzisiaj widowisko jakie odstawiła? Aż wzdrygnęła się na samą myśl i automatycznie przypomniała sobie brata.
- Kurde, niech chociaż on nie odstawi dzisiaj takiej padaki jak ja...
- Myślisz, że się spali? E, da radę, nie pierwszy jego mecz. W poprzednim meczu jechał dobrze a ludzi było tylko ...