1. KiDs (II). Całe życie na stadionie


    Data: 06.02.2022, Kategorie: Nastolatki sport, Autor: Falanga JONS

    ... nieosiągalny. Zrobił w tym biegu swoje, ale ambicja zżerała go i nakazywała więcej. Teraz kolejny bieg, już z seniorami, tak w swojej drużynie, jak i przede wszystkim, tym po lewej ręce, z drużyny gości. Jak rozegrać pierwszy łuk? Już jest zielone światło! Teraz manetka na full i szybkie spojrzenia na zamek taśmy startowej. Poszła w górę!
    
    Ruszył szybko, kątem oka dostrzegł, że jadący z czwartego pola junior zielonogórski został z tyłu. Dobrze! Ale ten po lewej ręce, senior w żółtym kasku miał lepszy dociąg do pierwszego łuku i wjechał w niego pierwszy. Mieszko nie wykontrował motocykla zbyt mocno. Poszedł szeroko. Zaryzykował, bo wiedział, że na tym etapie, nie jest jeszcze na tyle odsypane, by śmigać po zewnętrznej jak ongiś Gollob. Opłaciło się jednak. Wyjechał na prostą drugi, zostawiając tuż za sobą kolegę z drużyny i juniora rywali. Teraz tylko przejechać kawałek i poszukać jakiegoś miejsca do ataku. Żółty był szybki, ale nie na tyle by odjechać zbyt daleko do przodu.
    
    Drugie kółko. Nie miał koncepcji na atak. Podążał torem jazdy żółtego. Był blisko i z tego powodu czuł, że adrenalina wskakuje na jeszcze wyższy poziom. Cholera, tamten nie jest taki szybki, może poszukać szansy na zewnętrznej? Na następnym łuku. Zaryzykował i poszedł szeroko. Wyszło nieźle, niemal usiadł na kole prowadzącego, ale nie miał takiej prędkości, by wykorzystać ją i ograć przeciwnika po dużej.
    
    Trzecie kółko. Jednak opłacił się manewr z wyższą zębatką. Dobrze wyczuł, że tak będzie ...
    ... lepiej i polecił mechanikowi dokonać drobnej poprawki ustawienia. Szkoda, że szeroka nie trzymała tak, jak pewnie będzie trzymać z dwa, trzy biegi później. Byłoby łatwiej. Ale nie ma się co poddawać. Widział, że kolega z drużyny jedzie trzeci a junior gości zostaje dość wyraźnie w tyle. To dobrze, można atakować, bez ryzyka utraty pozycji. Co najwyżej wyprzedzi go swój a to przecież mecz a nie zawody indywidualne. Tak wiec atak! Ale nie wyszedł. Na drugim łuku znów szeroko, napędził się mocniej. Wprawdzie jadący przy kredzie Zielonogórzanin wciąż był pierwszy, ale Mieszko wiedział, że szybkość na tej prostej będzie jego atutem. Jeśli tylko rywal nie przymknie go pod płotem. Kątem oka zobaczył kierownika startu sygnalizującego początek ostatniego okrążenia.
    
    A więc czwarte! Rywal nie podjechał zbyt mocno pod płot. Zostawił trochę miejsca. Mieszko wiedział, teraz, albo nigdy. Jest w tym momencie szybszy! Wejść w pierwszy łuk szeroko na pełnej prędkości, nie kontrować zbyt ostro, przejechać szeroko! Napędzić się, napędzić, napędzić...! Właśnie tak! Rzucił wzrokiem w lewo, rywal uparcie trzymał się kredy, w sumie teraz nie miał już wyjścia, jak jechać właśnie tak i wyjść z łuku szeroko, by zamknąć mu tor jazdy przy płocie. Więc trzeba zdążyć przed nim! Jeeeeeedź! O kurwa! Zrobił to! Jest pierwszy! Wręcz poczuł po lewej lekki dotyk rywala. „Lekki”, przy prawie stukilometrowej prędkości... Ale to już nieważne, tamten był słabszy, siłą rzeczy nie miał prawa osiągnąć takiej szybkości. ...
«12...789...14»