Weekend z Alą (V)
Data: 12.03.2022,
Kategorie:
małżeństwo,
Sex grupowy
Lesbijki
Autor: koko
... nadejdzie spełnienie.
- Tak jest dobrze, kochany – zajęczała, gdy nasze ciała ponownie się skleiły. W przeciwieństwie do Ali nie byłem w stanie wykrztusić ani jednego zrozumiałego słowa. Było wspaniale. Teraz byliśmy jednym organizmem. Czułem na ciele każdy skurcz jej napiętych mięśni i wiedziałem, że ona czuje to samo we mnie. To było wspaniałe. Doszliśmy szybko. Poruszałem się w niej jak automat strzelając potężnymi salwami spermy, a ona zacisnęła na mnie ramionami z taką siłą, że na moment przestałem oddychać. Dusiła mnie. W tym momencie rządził nią orgazm. Intensywny i szalony. Zesztywniała, zupełnie się na mnie zawiesiła i z krzykiem przyjmowała na siebie kolejne pchnięcia. Gdyby nie zblokowana skurczem krtań, byłoby ją pewnie słychać w całym lokalu. Nie wiem ile to wszystko mogło trwać, ale oderwaliśmy się od siebie, dopiero kiedy ugięły się pode mną kolana. Dyszeliśmy ze zmęczenia i śmialiśmy się jak dzieci. Dawno nie czułem do niej takiej bliskości. Ponownie zaczęliśmy się całować, ale tym razem powoli i delikatnie. Chciałem jej wynagrodzić brutalność, którą ją przed chwilą uraczyłem.
- Byłaś niesamowita – wyszeptałem.
- Ty też się spisałeś, ogierze. Kochałeś mnie jak nigdy dotąd – Ala nie kryła zadowolenia. - Nie spodziewałam się tego po tobie.
- Byłem od niego lepszy? – zażartowałem, miło połaskotany komplementem, za co natychmiast dostałem cios w żebra.
- Łajdak!
Wyszliśmy z toalety i od razu skierowaliśmy się do wyjścia. Kiedy przechodziliśmy ...
... przez salę kątem oka dostrzegłem jak barman rzucił jednej z kelnerek porozumiewawcze spojrzenie i obydwoje się uśmiechnęli. Nie miałem wątpliwości, że zdawali sobie sprawę, z tego, co się przed chwilą wydarzyło w toalecie.
- Pewnie widzieli tu już nie takie rzeczy – pomyślałem, ale nie przejąłem się zbytnio. Nie zamierzaliśmy tu powrócić.
Po obiedzie poszliśmy do pokoju odświeżyć się. Chciałem jeszcze pochodzić po plaży, ale kiedy zaległem na łożu, poczułem, że ogarnia mnie zmęczenie. Chyba zapadłem w małą drzemkę. Kiedy się ocknąłem Ala wrzucała do podręcznej torby ubrania do fitnessu.
- Wychodzisz? - Zdziwiłem się, bo nie wspominała wcześniej, że ma ochotę poćwiczyć.
- Widziałam po drodze siłownię i tak mnie naszło – powiedziała od niechcenia, ponieważ bardziej absorbował ją wybór odpowiedniej koszulki.
- Może pójdę z tobą? - zaproponowałem. W sumie to odechciało mi się już spać i nie zamierzałem spędzić popołudnia w pokoju.
- Nie wygłupiaj się – odparła. - To siłownia dla bab. Podeszła do mnie i teraz już z większą czułością powiedziała:
- Lepiej odpocznij, bo może jeszcze zaszalejemy.
Dała mi buziaka i w pośpiechu wyszła z pokoju. Jej zachowanie wydało mi się troszeczkę dziwne. Po spontanicznej akcji w klubowej toalecie spodziewałem się przytulania i umizgów. Tymczasem przyjemna atmosfera szybko się rozmyła, a Ala stała się nieobecna.
- Czyżby ćwiczenia były teraz ważniejsze niż dopieszczanie męża? - Przeczuwałem, że coś musiało się wydarzyć, ale ...