Na górze róże, na dole... na…
Data: 29.03.2022,
Kategorie:
genderfluid,
Fantazja
długa fabuła,
Brutalny sex
Lesbijki
Autor: Mjishi
... jednocześnie, dzięki czemu nie walają się po całym domu. Ale trzy muszę tolerować.
— Oh my*! — zadrwiła kasztanowłosa. — Nie ma nic gorszego niż walające się naczynia? Come on, Jordi! There must be something*!
— Język — przypomniała Anja. — Polski. Pamiętasz? Sama wymyśliłaś te zasadę.
Cerion wywróciła oczami, ale nie mogła kłócić się z siostrą. To jakby miała się kłócić z samą sobą.
— Nie ja, tylko matka, tak gwoli ścisłości. Ale dobrze. Ja ją poparłam, więc niech będzie. I gratuluję! Niedługo staniesz się tak samo upierdliwa jak Elżbieta.
— Uuu! — Jordan przesadnie zareagowała na takie porównanie.
Anja zaśmiała się szczerze.
— Nie martw się, siostrzyczko. Z nas trzech, to tobie do niej najbliżej. Miną jeszcze lata świetlne zanim choćby ci dorównam.
— Uhu huuuuu! — Jordan śmiała się coraz bardziej. — Trafiła w sam środek.
Cerion z irytacją westchnęła.
— Gdybyście nie były tak nieodpowiedzialne, to nie musiałabym was ciągle ustawiać — burknęła.
— Nie będę wchodzić w tę dyskusję — oświadczyła dumnie najmłodsza. — Jordan, skupmy się na twoim nowym zauroczeniu. Wady. Co cię najbardziej irytuje w Nir? Musi być coś takiego.
Kobieta westchnęła i napiła się nektaru z kolejnej otwartej butelki. Zamyśliła się na chwilę.
— Czasem sposób prowadzenia rozmowy bywa mocno uciążliwy. Nir chce zawsze wszystko wyjaśnić od początku do końca. Rozłożyć na czynniki pierwsze. Robi wiwisekcje każdego nieporozumienia. Czasem rozmowa z nią to jak chodzenie po ...
... polu minowym. Musisz uważać na każde słowo, bo gotowa się przyczepić, że błędnie go używasz. A jak przez przypadek powiesz przy niej, że coś „musisz”… To odblokowuje całą litanię na temat wpływu słów na naszą rzeczywistość i o bogowie męczę się na samo wspomnienie tego! — wplotła w zdanie z ciężkim oddechem. — Ale są też tego plusy — dodała zaraz ze złośliwym uśmieszkiem. — Dzięki temu bardzo łatwo odwrócić jej uwagę od innych rzeczy. Chociaż ostatnio chyba zaczęła zauważać, że celowo używam słów, których według niej nie powinno się mówić, tylko po to, by zajęła się nimi, a nie wnikaniem w sedno każdego problemu. Coraz częściej koniec końców i tak wraca do początkowego tematu… I ta jej wszystkomiłowość! Naprawdę. To jest coś, co mnie lekko martwi. Ten dzieciak relatywizuje praktycznie wszystko! Nie postrzega dobra i zła w normalny sposób. Wszystko i wszyscy zasługują na miłość. I na to, by być wysłuchanym. Jebany dyplomata się znalazł.
— Który pewnie właśnie przez to nie ma problemu z tym, że zabijałaś ludzi z jego kraju podczas wojny — wcięła Anja. — Masz rację. Strasznie upierdliwe!
— No a nie? — teatralnie się wzburzyła. — Poza tym, umówmy się, zabijałam tak samo jednych, jak i drugich. Uściśliłam to. Ale wyobraź sobie jeszcze, że nie ma problemu z tym, jak wytykam mu błędy. Albo jak tłumaczę, jak można by zrobić coś lepiej.
— Ile jesteście razem? — zdziwiła się Cerion.
— Cztery miesiące.
— To musi być, kurwa, Anioł. Nie wierzę, że normalny człowiek miałby ...