-
Na górze róże, na dole... na…
Data: 29.03.2022, Kategorie: genderfluid, Fantazja długa fabuła, Brutalny sex Lesbijki Autor: Mjishi
... nie mogłabym pozwolić i sprawa byłaby prostsza. Ale nie! Ona po prostu kiwnęła głową w zrozumieniu. A zapytana, czy to dla niej nie problem, powiedziała, że nie. Choć oczywiście wolałaby, żebym bez potrzeby nikogo nie zabijała. A już na pewno nie przy niej, bo się będzie wtrącać. Ale generalnie, to problemu nie ma. Bo jakżeby miała mieć? Ja jestem wampirem, a one się żywią ludźmi. To tak, jakby miała mieć pretensje do wszystkich mięsożerców, że zabijają krówki. A nie ma. — Jezus! — zraziła się Cerion. — Karma chyba jednak istnieje. Bo zakochałaś się dokładnie w tym, z czego zawzięcie szydziłyśmy, pamiętasz? Najbardziej denerwujące newage’owe trendy. Weganizm i nowy sort hipisów. Och, jeszcze brakuje tylko niebinarności, żeby dopełnić obrazek. Zaciśnięte wargi, mrugające powieki i brak komentarza ze strony Jordan przyprawił Cerion o salwę śmiechu. — No nie mów! Czyli co? Jest chłopcem i dziewczynką? Jak to wygląda? Nie wytrzymam. To jakaś farsa. Mina Jordan nie zmieniała się. — Od czterech miesięcy sobie to powtarzam, Cerion. Od kurwa czterech miesięcy żyję w jakiejś pierdolonej farsie. Albo i gorzej! W romansidle jakimś. To jest ogromnie uciążliwe! — Och, już nie marudź! — skarciła ją Anja. — Powiedz lepiej o tym, jak się przy niej… Nim? Nimi? Jak to się mówi? Czarnowłosa zbyła ją machnięciem ręki. — Nieważne. Mów jak chcesz. Ponoć Nir to wszystko jedno. — To powiedz, jak się czujesz. Co sprawia, że tak cię ciągnie do niej? Jordan westchnęła po ...
... raz kolejny. Dolała sobie nektaru do szklanki i pociągnęła kilka łyków. — Nie wiem, co mnie ciągnie. Ale… mam ochotę zrobić z nią wszystko. Pamiętasz tę zabawę kiss-marry-punch*? No to w tym przypadku, Słoneczko byłoby odpowiedzią na wszystko. — Przepraszam, co? — parsknęła Cerion, patrząc na nią z jedną uniesioną brwią. Jordan wlała w siebie więcej napoju. Już nawet nie miała o co się emocjonować. Było tego za dużo. Przełknęła głośno i zerknęła na siostrę znad szklanki. — Co mam ci powiedzieć, Cerion? Sama widziałaś, sama poczułaś. Świeci jak słońce, smakuje jak słońce i grzeje jak słońce. Nie moja wina. To aż się ciśnie na usta. — Uhuuuumm — mruknęła cynicznie. Anja promieniała coraz bardziej, słysząc ich dialog. — Och jak wspaniale… — Nie, Anja. To wcale nie jest wspaniałe. To okropne — kiwnęła w jej kierunku szklanką. — Jak takie okropne, to czemu pozwoliłaś jej się wprowadzić? — spytała. — No bo i tak tu siedziała cały czas! A jej chodzenie po rzeczy, do roślinek i kotów i psa… To zabierało masę czasu! I jeszcze żyła ze staruchami! Nawet jej pieprzyć tam nie mogłam, bo by ktoś zawału dostał. Najpewniej ja, przebywając w takich spartańskich warunkach. To była decyzja czysto ekonomiczna. I tak mamy odmienne czasy aktywności, to trzeba było zminimalizować zbędne marnotrawstwa. — Pozwól, że zacytuję Cerion: uhuuuumm — powtórzyła z taką samą dozą cynizmu. — No nie patrz tak na mnie. Dobrze. Przyznaję. Chciałam też, żeby była obok. Jej obecność ...