Na górze róże, na dole... na…
Data: 29.03.2022,
Kategorie:
genderfluid,
Fantazja
długa fabuła,
Brutalny sex
Lesbijki
Autor: Mjishi
... jeśli Nir jest człowiekiem, to będzie to całkiem wykluczone.
— Ty chyba jednak jesteś głupia! — westchnęła Cerion, przykładając dłoń do czoła, niedowierzając, że Anja wciąż nie pojęła. Siostra spojrzała na nią groźnie, ale nie odpowiedziała na zaczepkę. Czekała na wyjaśnienie.
— Będzie wykluczona śmierć w wyniku sprzężenia, ale cała masa innych nie! — zlitowała się. — I ta ostatnia, wiesz, na którą chorują wszyscy, kurwa, ludzie. Ś m i e r t e l n o ś ć . Mówi ci to coś? Ludzie się starzeją, a potem u-mie-ra-ją — przesylabizowała ostatnie słowo. — Dla wampira i człowieka, nie ma zakończenia: żyli długo i szczęśliwie. Ludzkie „długo”, to dla nas zaledwie chwila. Wybacz, Jordi, ale inaczej by chyba nigdy tego nie pojęła. Musiałam to powiedzieć.
Ciemnowłosa tylko machnęła ręką i znów usiadła w fotelu. Nagle zrobiło jej się jakoś zimno. Zatęskniła za swoim Słońcem.
— Och — Anja w końcu załapała. Mina jej złagodniała. Spuściła na chwilę wzrok, szukając słów.
— Och — przedrzeźniała ją Cerion. — Nareszcie — prychnęła z pogardą.
— Ale przecież… — próbowała, lecz sama zaczęła chyba dostrzegać beznadziejność sytuacji. — Może mogłabyś… Albo chociaż… W sumie nic nigdy nie wiadomo — zakończyła, próbując wnieść nieco pozytywności.
— Daruj sobie — uspokoiła ją pani domu. — Już i tak to wszystko przemyślałam. I dlatego was tu zaprosiłam. Albo pomożecie mi udowodnić, że ona nie jest człowiekiem, albo zamkniecie mnie gdzieś daleko. Najlepiej w naszej skrytce w Alpach… ...
... Albo nie, bo jeszcze przez przypadek, by tam polazło… Na Antarktyce chyba byłoby najbezpieczniej. Najdalej. W srebrnej klatce. Tak, żebym nie miała się jak wydostać. Przynajmniej przez dwadzieścia pięć lat. Albo czterdzieści, tak dla bezpieczeństwa. Albo w ogóle sprawdzicie, kiedy umrze i dopiero potem mnie wypuścicie… — mówiła to niby od niechcenia, niby z obojętnością, ale siostrom krajały się serca. Widząc jej udawany spokój i wymuszoną sztuczność obie mocno się zatroskały. Choć oczywiście Cerion nie dała nic po sobie poznać.
— Bez przesady… — próbowała Anja. — Na pewno nie byłoby tak źle…
Jordan spojrzała na nią w taki sposób, jakiego blondynka jeszcze nigdy u niej nie widziała. Cerion tak. Tak samo patrzyła, kiedy przyszła jej powiedzieć, że Ellie nie żyje. Wydawało jej się wtedy, że przez te jasno-niebieskie oczy patrzy na nią sama otchłań. Ciemna, czarna pustka, mogąca pochłonąć wszystko i wszystkich. Przyrzekała sobie wtedy, że zrobi co w jej mocy, by już nigdy nie zobaczyć tego spojrzenia.
Zawiodła.
— Zamkniecie mnie. Jeśli okaże się, że… — z trudem powstrzymała drżenie głosu. — Że Nir jest człowiekiem — wydusiła, — to mnie zamkniecie. Choćby nie wiem co się działo, choćbym nie wiem jak próbowała was przekonać, że dam radę, macie mnie zamknąć. Najdalej jak się da. Poprosiłabym o to matkę, ale skoro żadna z nas nie wie, gdzie szanowna Elżbieta jest i czy w ogóle żyje… Tylko wy będziecie w stanie to zrobić. Dlatego musicie mi to obiecać. Teraz.
Cerion ...