-
Czas na miłość. Teraz! cz 26
Data: 21.08.2019, Autor: Roksana76
... jak już będziesz z nami na dłużej… Napotkał jej badawcze spojrzenie. Była ciekawa jego reakcji? Zaskoczyła go nie mniej, niż wtedy, gdy oznajmiła, że rozwodzi się z ojcem. Dopiero później zrozumiał, że musiała tak postąpić… Tylko tak mogła liczyć na wyjazd z kraju i spotkanie z mężem. Z mężem? Z byłym mężem! A teraz zamierzali się pobrać! Po tych wszystkich latach osobno! Czyżby? - Jak często widujesz się z ojcem? – ile razy dzwonił i nagrywał się na sekretarkę, a po kilku dniach matka oddzwaniała? Nigdy się nie tłumaczyła, a on nigdy nie pytał… - Średnio raz w miesiącu… - zastanowiła się - Ostatnio rzadziej z powodu zdrowia Henryka… - Nie wiedziałem… - bąknął zakłopotany - Dobrze, że będę miał teraz dla niego więcej czasu. - Ucieszył się, jak mu powiedziałam o Twojej decyzji – dotknęła jego włosów – A co Ola na to? Opuścił głowę, unikając jej wzroku. - Nie powiedziałeś jej? – w głosie matki usłyszał zdziwienie pomieszane z wyrzutem. - Nie chciałem jej psuć wakacji – stwierdził niechętnie – Powiem jej, jak się spotkamy we Francji. Julia, siostra Oli zaprosiła mnie na ślub, więc muszę we wrześniu polecieć do Marsylii. Może pójdziemy jutro poszukać prezentu. Ola myślała o jakiejś lampie… - Znam fajny sklep z oświetleniem. Gdzieś mam ich wizytówkę… - sięgnęła do obrotowego stojaczka z "milionem” kolorowych kartoników – Masz dobre intencje, ale powinieneś jej powiedzieć… - Nie szukaj. Nie sądzę, żeby zgodziła się zrobić zakupy w sklepie, gdzie Ty ...
... kupiłaś lampy… – spojrzał na design’erskie lampki, rzucające kręgi światła na stół, przy którym siedzieli. - O tym też nie rozmawialiście… - bardziej stwierdziła, niż spytała. Spojrzała na syna z dezaprobatą – Wyrosłeś na naprawdę fajnego faceta, ale weź czasem pod uwagę, że Ola może nie być tak cierpliwa i wyrozumiała, jak ja! Ściągnął brwi, ale po chwili jego twarz rozjaśnił uśmiech. Znalazł to, czego szukał! Miesiąc w tę, czy w tę, nie odgrywał większej roli. Przynajmniej taką miał nadzieję… Lotnisko w Dusseldorfie - Mam wyrzuty sumienia, że nie odstawiam Cię do domu – Adam ma zbolałą minę – naprawdę byłbym spokojniejszy… - Kochanie, nie bądź dzieckiem – śmiesznie brzmi, kiedy tak do niego mówię. Jakbyśmy się zamienili rolami – Gdyby to mój ojciec był chory, na pewno nie pozwoliłbyś mi się nigdzie włóczyć! Nic nie odpowiada, ale wiem, że tak by zrobił. - Odstawiłbym Cię natychmiast do domu! – przyznaje niechętnie – ale Ty, to co innego… - Nie – przerywam – nie ma różnicy! – ujmuję jego twarz w dłonie – Mam trzy godziny na przesiadkę w Berlinie, potem w Warszawie odbiera mnie Michael. Nic mi nie będzie. Zadzwonię do Ciebie z Warszawy. Nie martw się! – zerkam na zegar. Muszę iść – Tylko przyleć do Marsylii! - Nie ma innej opcji! – śmieje się– Nie pozwolę Ci spędzić wesela siostry z tym Włochem! - Nie ufasz mi? – mrużę oczy. Uwielbiam, kiedy jest zazdrosny! - Tobie ufam, ale jemu ani trochę! - Kocham Cię – zarzucam mu dłonie na szyję. - Ja ...