1. Mea Culpa


    Data: 24.04.2022, Kategorie: rozstania i powroty, stara miłość nie rdzewieje, Zdrada wspomnienia, uczucia, Autor: XXX_Lord

    ... przeciwnika. Ten, widząc, że niewiele zdziała, podniósł brata z ziemi, trzymając się za twarz i złorzecząc, ruszył w kierunku najbliższych bloków. Za nimi, nie patrząc w stronę chłopaka i dziewczyny smutno poczłapał Tłuściowłoch.
    
    – Jesteś cała? – Zwrócił głowę w jej kierunku. Drżała w szoku z powodu niespodziewanej pomocy i szybkości rozegrania się zdarzeń, których była uczestnikiem.
    
    – Eee, co?
    
    – Pytałem, czy jesteś cała? – Spoglądał na nią z niepokojem. – Masz skaleczony palec. – Zerknęła na prawą rękę i ujrzała krew. Zrobiło jej się momentalnie słabo, nie znosiła tego widoku, purpurowa czerwień przyprawiała ją o mdłości.
    
    – Ttak, chchyyba wszystko jest dobrze. – Zakręciło jej się w głowie – Mmuszę iść do domu. Ojciec bbędzie się denerwował. – Niepewnym krokiem ruszyła w kierunku bloków, po chwili zachwiała się i zaczęła przewracać. Chłopak, czujny, podbiegł i złapał ją w pół.
    
    – Chodź do mnie. Mama przemyje skaleczenie i da nam coś do picia.
    
    – Nie mogę. Ojciec...
    
    – Ojciec, nie zając, chodź. – Świdrował jej twarz intensywnym spojrzeniem brązowych oczu. – No chodź!
    
    – No dobrze, ale tylko na chwilę – zgodziła się, piekło ją prawe kolano i łokieć. – Chce mi się pić.
    
    – No to dobrze się składa, bo mama zrobiła pyszną lemoniadę – rozgadał się. – A w ogóle to jestem Krystian.
    
    – Weronika. – Patrzyła przed siebie, powoli krocząc obok niego. Mimo bólu i skaleczeń było jej dobrze.
    
    Ktoś o nią zawalczył, czuła się potrzebna. W klasie stała z boku, uczyła ...
    ... się dobrze i, mimo że nie miała opinii kujona, to nikt nie zapraszał jej na urodziny. Ot takie klasowe dziwadło, które czasem okazuje się pożyteczne, jak trzeba mieć od kogo ściągnąć na klasówce.
    
    Może też dlatego, że była nowa.
    
    A teraz?
    
    Skończyłoby się ciężkim laniem, bo Adamscy to szkolna patologia, z ojcem alkoholikiem, bez matki. Bili wszystkich, jak popadnie. Nie patrząc, czy to chłopak, czy dziewczyna.
    
    Uratował ją. Niski, cherlawy i niezbyt przystojny. Taki przeciętny, ale szybki, bardzo zwinny i pewny siebie. Zaimponował jej, rzucił się na starszych od niego czterech chłopaków i obronił ją.
    
    A przecież jej nie znał.
    
    Idąc, czuła jego ciało obok, ciepło i jeszcze chłopięcą, a nieco później męską moc, w której za jakiś czas nieświadomie (nie wiedząc początkowo, że to się dzieje) zakochała się. Jej serce waliło jak szalone, a przez twarz przeskakiwały uczucia, wstyd (bo co pomyślą inni, kiedy mnie z nim zobaczą. Z CHŁOPAKIEM!), zadowolenie, duma, rezerwa, niepewność.
    
    Było…prawie jak na randce. Sam na sam z chłopakiem, który uratował ją przed bandziorami.
    
    Czy dwunastolatki chodzą na randki? – Zaczerwieniła się.
    
    – Mieszkam tu, w bloku obok – gadał jak nakręcony. – Wyszedłem pokopać piłkę, kiedy zobaczyłem Adamskich, goniących cię od bloku obok.
    
    – Dziękuję, że mi pomogłeś – odparła cichym głosem. – Gdyby nie ty...
    
    – Nie ma co się zastanawiać, co by było. Ważne, że się udało. – zarechotał wesoło – Nie kojarzę cię ze szkoły, jesteś nowa?
    
    – Tak, ...
«12...101112...83»