Mea Culpa
Data: 24.04.2022,
Kategorie:
rozstania i powroty,
stara miłość nie rdzewieje,
Zdrada
wspomnienia,
uczucia,
Autor: XXX_Lord
... w porządku? – W słuchawce rozległ się głos męża – Weronika, jesteś tam?
– Tak, wszystko jest okej – odparła po chwili ciszy i zawahania. – Mówiłam ci, że nie za dobrze się czuję. Poza tym musiałam pojechać do pracy.
– Asia jest chora, jadę po nią do przedszkola. Ma gorączkę i wymiotuje.
– Szlag by to trafił. – Zaniepokoiła się zdrowiem córki – Nie mogę przyjechać, przepraszam. Mam dużo pracy. Zajmiesz się nią do mojego powrotu?
– Tak, tylko wróć w miarę wcześnie. Mam dzisiaj umówioną partyjkę squasha.
No tak, dupek myśli o squashu, zamiast o tym, żeby opiekować się chorą córką.
– Postaram się – westchnęła ciężko. – Muszę kończyć. Cześć.
--------
W końcu zasnęła – Z niepokojem patrzyła na chorą i zmęczoną gorączką dziewczynkę. Mała wymiotowała przez dobrą godzinę po jej powrocie z pracy, dopiero Smecta pomogła jej, ale miała cały czas wysoką gorączkę.
Umęczona pracą i zajmowaniem się dzieckiem usiadła po turecku na kanapie przed telewizorem i bezmyślnie zmieniając kanały w ciemnym pokoju, myślała o niczym.
To dupek. – Przed oczami stanął jej mąż. Rafał. Poznała go przypadkowo na ulicy, doładowując kartę miejską w kiosku. Akurat sprzedała samochód i poruszała się komunikacją, chciał wepchnąć się przed nią w kolejkę, więc najzwyczajniej w świecie go spacyfikowała.
Nie miała problemów z konfrontacją z tego typu mężczyznami.
– Dzień dobry, poproszę o przedłużenie karty miejskiej. – Podała kioskarce plastikową kartę. Pogoda była pod psem, ...
... zacinała mżawka, a temperatura oscylowała w okolicach pięciu stopni.
– Dwa bilety jednorazowe poproszę – usłyszała za plecami.
– Kolejka jest, nie widzi pan? – odparła, nie odwracając się do mężczyzny.
– Spieszę się i nie mam czasu na kolejkę.
– A mnie mało obchodzi, że pan się spieszy, proszę zaczekać jak kulturalny człowiek, a nie zachowywać się jak cham. – Odwróciła się i zobaczyła wysokiego bruneta w okularach, z nażelowanymi włosami, brązowymi tęczówkami i błyskiem w oku.
Niezły – oceniła błyskawicznie.
– No niech mnie pani przepuści, jadę na rozmowę o pracę. – Spojrzał na nią błagalnie.
– A magiczne słowo? – Nie dawała za wygraną. Niech dupek ma za swoje.
– Boże, wy lubicie nas poniżać, co? – Wzniósł oczy do nieba. – Dobrze. Uprzejmie proszę, aby przepuściła mnie pani w kolejce, gdyż bardzo się spieszę i jeśli nie kupię tych cholernych biletów, a w konsekwencji spóźnię się na rozmowę i nie dostanę pracy, to wyrzucą mnie z mieszkania, bo nie będę miał za co zapłacić czynszu i będzie mnie pani miała na sumieniu – dodał, z poważnym tonem, ale jego oczy śmiały się .
Ładne są – Oceniła po dłuższej chwili wpatrywania się w nie. On również nie odrywał wzroku od jej twarzy.
– Chce pan te bilety, czy będzie pan debatował w dalszym ciągu na deszczu? – Kioskarka przerwała zwarcie spojrzeń.
– A tak, tak, poproszę. – Wyrwany z letargu podał jej drobne, wyrwał bilety z dłoni i rzucając z uśmiechem „dziękuję” w kierunku Weroniki pobiegł na przystanek.
– ...