Mea Culpa
Data: 24.04.2022,
Kategorie:
rozstania i powroty,
stara miłość nie rdzewieje,
Zdrada
wspomnienia,
uczucia,
Autor: XXX_Lord
... Dupek – podsumowała kioskarka, na co dziewczyna wybuchła śmiechem, a starsza pani podała jej naładowaną kartę miejską. – Ale się w panią wpatrywał. Wpadła mu pani w oko.
– Co pani mówi. – Weronika spłoniła się lekko – Po prostu wykorzystał sytuację, bo potrzebował biletów i użył uroku osobistego, ale ma pani rację, to dupek. – zarechotała, a kioskarka wtórowała jej, kaszląc od nadmiaru wypalonych papierosów.
Chwilę później ruszyła w kierunku domu, walcząc z parasolką, kiedy za plecami usłyszała znajomy głos.
– Muszę się pani jakoś odwdzięczyć za pomoc, proszę dać się zaprosić na kawę.
– Nie umawiam się z dupkami. – Odwróciła się z pewną siebie miną i uśmiechem na twarzy – Kioskarka trafnie pana podsumowała, a ja w zupełności się z nią zgadzam.
– No niech pani taka nie będzie – Stanął przed nią, blisko. Poczuła zapach kosmetyków i męskiej skóry. Przyjemny. – To tylko kawa. Zajmie to pani piętnaście minut, a jeśli po tym czasie w dalszym ciągu będzie mnie pani uważała za tego, kim dla pani jestem, to uwolnię panią od swojego dupkowatego towarzystwa. – Zaśmiała się – To jak, idziemy?
Wpatrywała się w niego przez chwilę. Podobał się jej, mimo że był pewny siebie. Zbyt pewny.
A co mi szkodzi? – pomyślała – Najwyżej po prostu wyjdę.
– Proszę prowadzić, panie dupku – rzuciła żartobliwie, a on wzniósł błagalnie oczy do nieba. – Zaraz – Zatrzymała się. – A pańska rozmowa?
– Przed chwilą do mnie zadzwonili, jest przełożona na za trzy godziny. No niech już ...
... pani idzie – ponaglił ją.
– Strasznie pan niecierpliwy – odparowała z przekąsem – tak się panu spieszy na kawę?
– Może – odrzekł nieco tajemniczo. – Proszę za mną.
Ruszyła we wskazanym przez niego kierunku.
Dwa miesiące później wprowadziła się do niego.
Dwa lata później wzięli ślub. A po niecałym roku urodziła się Asia.
Dwudziesta trzecia trzydzieści. Jej oczy zamykały się, ale sen nie chciał nadejść. Rafał w dalszym ciągu nie raczył się pojawić po squashu, w sumie było jej wszystko jedno, i tak raczył ją zauważać tylko wtedy, kiedy była mu potrzebna.
Czuła się zmęczona. Zmęczona, styrana, niezdolna do znalezienia w sobie choć krzty energii do tego, żeby prowadzić normalne życie. Normalne, czyli jak inni ludzie, mieć obok siebie kogoś, kto się o nią troszczy, interesuje się nią sam z siebie, a nie przez pryzmat korzyści, które chce odnieść lub czynności, które zamierza na nią zrzucić. Chciałaby mieć kogoś, kto będzie jej oparciem w trudnych chwilach.
Czuła się bardzo samotna.
Kiedy to wszystko zgasło? – Zaczęła się zastanawiać – Przecież na początku tak nie było. A może było, tylko ja tego nie zauważałam, albo nie chciałam zauważyć?
Wzięła telefon w dłoń i zaczęła pisać.
--------
Miał już kłaść się spać, kiedy telefon zabrzęczał.
Sygnał Messengera.
Odblokował ekran i zamarł.
Przeczytał wiadomość kilka razy.
Zerknął w okno, za którym siąpił deszcz, błyszczący w świetle okolicznych latarni.
Westchnął ciężko i zaczął pisać.
Po ...