Mea Culpa
Data: 24.04.2022,
Kategorie:
rozstania i powroty,
stara miłość nie rdzewieje,
Zdrada
wspomnienia,
uczucia,
Autor: XXX_Lord
... chwili przyszła odpowiedź.
Przerwa.
Znowu przerwa, tym razem kilka minut.
Odpisał po chwili.
Odłożył smartfon na komodę i uśmiechnął się do siebie, ale jego uśmiech spełzł z ust, kiedy przypomniał sobie Darię. W jakimś sensie chciał ją postraszyć, a przynajmniej tak myślał, ale z drugiej czuł, że przekroczył pewną granicę i nie ma już powrotu do tego, co było „przed”, co istniało do tej pory.
Franek przeżył wyprowadzkę dość znośnie, trochę popłakiwał, ale kiedy uświadomiono mu, że tata wyprowadził się na stałe, rozbeczał się i uwiesił na jego nodze. Daria poszła płakać do kuchni, a jego uczucia wahały się od chęci rzucenia wszystkiego w diabły, nałykania się prochów na noc i nie obudzenia się rano, poprzez pozostanie tu, gdzie się znajdował (co po chwili zastanawiania się, z dzieckiem uwieszonym na nogawce odrzucił bez większego wahania), poprzez zabranie Franka ze sobą (co również odrzucił, ze zrozumiałych względów – dziecko w pokoju hotelowym, po tak traumatycznym dla niego przejściu mogłoby oszaleć z rozpaczy).
Uspokoił się i po chwili zaczął z nim rozmawiać.
Tata i mama kochają cię, tak jak kochali do tej pory i kochać będą.
Czasem tak bywa, że rodzice przestają się kochać, ale on zawsze będzie ich dzieckiem.
Będzie mógł odwiedzić tatę, kiedy tylko będzie istniała taka możliwość lub zadzwonić do niego, kiedy tylko będzie chciał i tata będzie mógł rozmawiać.
Tata odwiedzi go jutro i pójdą sobie gdzieś razem.
Przytulił dzieciaka, pocałował w ...
... czoło i wyszedł z walizką.
Pełen niepokoju, targany emocjami. Daria nie pojawiła się za nim w przedpokoju, zresztą czego oczekiwał? Dał jej wystarczająco do zrozumienia, że to koniec.
Łyknął proszek na sen i zamknął powieki, w oczekiwaniu na jego nadejście, lecz on nadejść nie chciał.
--------
Po kilku dniach poukładał sobie wszystko w wynajętym mieszkaniu, zabrał na weekend do siebie Franka. Daria nie zamieniła z nim nawet jednego słowa, poza potwierdzeniem, że dziecko ma z nim spędzić sobotę i niedzielę – nie oczekiwał tego i, jak później przyznał przed sobą, w sumie miał to gdzieś.
W poniedziałek rano zaraz po wejściu do biura zadzwonił do niej. Odebrała po kilku sygnałach.
– Cześć – rzucił w słuchawkę pewnym siebie tonem.
– Cześć – odparła, zdziwiona jego swobodą. – Czy my się na coś umawialiśmy?
– Umawialiśmy? – Tym razem to on osłupiał.
– No tak – W tle słyszał szelest papieru i stukanie klawiatury. – Dzwonisz sobie, jak do siebie, nie zastanawiając się nawet, czy mogę rozmawiać i czy telefonu nie odbierze mój mąż – syknęła wściekła. – Myślisz trochę, Krawczyk?
– Przepraszam – Zafrasował się – Pomyślałem, że...
– Pomyślałem, że – przedrzeźniała go. – Co ty jesteś zakochany nastolatek? Musisz mnie usłyszeć przed wejściem do klasy, bo inaczej źle pójdzie ci odpowiedź przy tablicy?
Po drugiej stronie zaległa wymowna cisza.
– Przepraszam – westchnęła – mam straszne dni ostatnio. Naprawdę. W domu, w pracy, w życiu, wszędzie. – Jej głos ...