Mea Culpa
Data: 24.04.2022,
Kategorie:
rozstania i powroty,
stara miłość nie rdzewieje,
Zdrada
wspomnienia,
uczucia,
Autor: XXX_Lord
... załamał się, słyszał jej płacz i zaciskał nerwowo pięści, nie wiedząc, co zrobić.
– Weronika – Zaczął. Po drugiej stronie panowała cisza, przerywana pochlipywaniem. – Nie chcę cię do niczego zmuszać – „Gówno prawda”, pomyślał, „chcę cię zmusić, żebyś się ze mną spotkała” – ale może powinnaś porozmawiać kimś, kto stoi z boku i nie ma nic wspólnego z aktualną sytuacją?
– I tym kimś będziesz ty? – weszła mu w słowo – Krystian, proszę cię...
– Poczekaj – przerwał jej – Przecież nie zamierzam zaciągnąć cię do łóżka. Po prostu chcę pomóc.
– Pomóc naprawić mi moje małżeństwo i życie? A co ty psycholog rodzinny jesteś? Albo moja przyjaciółka, której notabene nie mam? – Podniosła głos – Nie!
– Weronika...
– Nie, Krystian. – Jej upór rósł – Doceniam, że to zaoferowałeś, ale straciłabym do siebie cały szacunek, gdybym pozwoliła ci wcielić się w rolę psiapsiółki – terapeutki. I co, wysłuchiwałbyś o moich problemach łóżkowo – uczuciowych? – Była coraz bardziej wściekła, nie na niego, a na życie, które wyglądało na zjazd w przepaść. – Czy może miałabym się ci wyspowiadać z tego, że mój mąż to tyran, który potrzebuje w domu bezmyślnej kury, która nie ma własnego zdania i gdacze według jego instrukcji? Nie, Krystian, dziękuję, ale nie. Miłego dnia. – Rozłączyła się bez czekania na odpowiedź.
Osłupiały Krawczyk siedział przy biurku, wpatrując się w okno i analizował jej słowa. Zawsze taki był, rozkładał na części pierwsze problem, a potem starał się krok po kroku znaleźć ...
... słabe punkty po drugiej stronie, wyeliminować je i uwypuklić własne mocne. W tym przypadku nie chodziło o znalezienie jej słabych punktów (w końcu nie była przeciwnikiem), a o możliwość zdobycia terenu pod odzyskanie jej.
Więc ona też nie ma kolorowo – Z jednej strony było mu przykro (ale tylko trochę), a z drugiej pomyślał, że ten jej mąż to musi być skończony kretyn, skoro tak inteligentną, myślącą i samodzielną kobietę trzyma pod kloszem.
To tak, jakby próbować uwięzić motyla, zamiast pozwolić mu latać – Podsumował, a w jego głowie zaczął kiełkować plan. Kiedy wstawał, aby ruszyć w kierunku gabinetu szefa, w celu poproszenia o urlop jego telefon zawarczał.
Zastanawiał się chwilę nad odpowiedzią, po czym zaczął pisać.
Celowo tak się podpisał. Żeby wbić gwóźdź, żeby zdobyć kolejny, mały przyczółek. Wiedział, że ona będzie oporna, że odzyskanie jej zajmie mu mnóstwo czasu, ale był pewien, że się uda.
To tylko kwestia czasu – pomyślał, uśmiechając się – ona jest dla mnie stworzona. Byłem skończonym idiotą, rozstając się z nią dekadę temu. – Wstał i zadowolony ruszył do szefa po urlop. Zamierzał spożytkować go z synem.
--------
Jej spojrzenie padło na elektroniczny zegar, stojący na blacie kuchennym blisko ściany. Minęła dziewiętnasta, a on w dalszym ciągu nie dawał znaku życia. Ostatnio regularnie wracał później z pracy, tłumacząc się dodatkowymi obowiązkami. Kilka razy zdarzyło mu się pojawić w domu po alkoholu – zaczynała mieć podejrzenia o romans, nigdy ...